czwartek, 9 kwietnia 2015

Od Anabeth do Delily

Idąc Lawendowym lasem zauważyłam Delilę (naszą Alfę),która wracała z uzdrowiska (od Zuzy) razem z Underkaterem. Zawołałam.-Dzień dobry!-Alfa uśmiechnęła się i zapytała co u mnie ja odpowiedziałam że wszystko dobrze,szłam właśnie na polowanie,ponieważ byłam ogromnie głodna. Pozdrowiłam Alfę Delilę i Alfę Underkatera po czym rozeszliśmy się w swoje strony. W lesie zauważyłam nagle coś dziwnego,był to Feniks,ognisty ptak z żółtym dziobem,który jak śpi zamienia się w proch,był on piękny ale też dziki,nie mogłam go dotknąć bo nieufa nieznajomym,więc jeśli bym go dotknęła to jeden dotyk (tylko jeden) zamienił by moją łapę w proch,ufa on tylko i wyłącznie opiekunom nie nieznajomym. Poszłam kawałek dalej i zauważyłam świnię,pyszną i tłustą świnię,pomyślałam.- "Ależ będzie uczta".-oblizywając się językiem na około. Po godzinie byłam najedzona i wróciłam do watahy,do mojej jaskini,zdrzemnęłam się troszkę i wyszłam z jaskini spotkać się z Alfą.-Witam Delilo.-Po czym ukłoniłam się i spytałam czemu mnie wołała,ona odpowiedziała,że musimy porozmawiać. Po pół godziny rozmawiania Alfa powiedziała mi bym poszła do jaskini spać bo robi się już ciemno,więc poszłam i zasnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz