wtorek, 31 marca 2015

Od Delily "Powrót Underkatera"

Wyzdrowiałam , nadal brak mi ich . Jestem wściekła na Underkatera , gdzie on jest ? 
- Delila uspokój się - Mueter przyszedł do mnie jak stałam na balkonie .
- Dajcie mi spokój ........ Wiem spokój będę miała w moim ojczystym świecie , ty masz tu zostać , pilnować watahy . Pamiętasz tylko demony mogo tam iść , mimo , że jesteś demonem , daj mi spokój . 
Poszłam , kiedy przechodziłam przez wrota poczułam chwile smutku i rozpaczy , ale szybko minęła .
- Underkater , jestem Mueter i jestem przyjacielem Delily , i jestem demonem , twoja żona jest w świecie demonów . Nie możesz tam wejść , bo tylko demony , mogą przejść przez wrota . 
- Rozumiem. Miło mi cię poznać. 
Uśmiechnąłem się do Muetera. Nie wyglądał na demona. Raczej na miłego wilka. 
- Przybrałem postać wilka , a to powinna ona ci powiedzieć , ale ja już powiem . Była w ciąży z tobą .
- Była? Czy ona...
Pokiwał głową. Załamałem się. Moja Delila poroniła. 
- Dlatego uciekła do jej ojczystego świata . Jak coś mogę przekierować twoje myśli tam i jak się uda to pokaże ją w jeziorze co macie w jaskini . 
Podeszliśmy do jeziora . Demoniczne zaklęcie sprawiło , że wy jeziorku pojawił się obraz Delily . Była nadal w świecie demonów . Leżała nieprzytomna .
- Nie , nie to niemożliwe . - Mueter prawie , że krzyczał . Już ci tłumacze Underkater , znajduje się w kręgu Cambie a peor czyli kręgu zmiany . Musiały to zrobić Demony Zemsty . Demony niekontrolowane niezależne , które nie opętały jeszcze obiektu . Chcą przejąć ciało Delily . Ona jako ........ Co będę cię w nie wiadome rzeczy wprowadzał . Opowiem ci całą prawdę o Delily Devialin Demon :
"Twoja , żona nie jest opętana przez demona , nie przemienia się w demona , nie jest wilkiem , przybrała tylko taką postać cielesną . Ona jest Demonem , prawdziwym Demonem . Jak jeszcze nie była pełnoletnia , jak uciekała do ciebie ..... nie uciekała od rodziców , nie uciekała watahy , po prostu wychodziła na spotkanie z tobą . Jej prawdziwym ojcem jest Caídos pierwszy demon . Tą walę co widziałeś , walczyła z demonem , który zabił jej ojca . Ona cię kochała , Caídos dał jej ciało wilka , żeby mogła się z tobą spotykać . Więc pamiętaj , Delila nigdy nie była wilkiem , jest od urodzenia demonem "
-Nie przeszkadza mi to. Chcę dla niej jak najlepiej. Proszę, pomóżmy jej...
- Dobrze ...... 
Mueter przemienił się w demona . Wkroczył do świata demonów . Demony zemsty chciały przejąc Delilę . Mueter jednak stoczył walkę z nimi . Wziął Delilę i zaniósł na ręce Underkater .
- To twoja Del , ja wracam do świata ojczystego , muszę odpocząć .
Delila jeszcze była nie przytomna .

Od Nick'a

Idąc lawendowym lasem zauważyłem wilka,który nie należał do naszej watahy,przynajmniej tak mi się wydaje. Podszedłem do niego i zapytałem.
-Skąd jesteś?-Z miną srogą spojrzał na mnie a ja odsunąłem się kawałek,by ominąć walki.
-Jestem z watahy,która należy do samego...-I tu mina opadła mi z wrażenia.
-ON!? mój wróg,którego zabiły cztery żywioły (wody,ognia,powietrza,ziemi),przecież...przecież on nie żyje!!.
-Mylisz się mój drogi Nick-u,Antos żyje i ma zamiar zgładzić ciebie i całą tą twoją Watahę !.
Zaniemówiłem,postanowiłem szybko to zgłosić Alfie,czekałem na decyzję Alfy...
- Spokojnie Nicku , to byłam ja . Ja jako Alfa mam prawo do żartu .

PS : Dokończyłam 
                   ~~Alfa~~

Od Shine do Å

-Podoba ci się moja jaskinia?-spytałam 
-Jest piękna
-Może pójdziemy na ryby?-spytał i stanął zachęcająco 
-Ok , ale mamy spotkanie z Sybil i Olimpią... no bo przecież niespodzianka ;) 
-Heh no tak 
-Musimy złapać te zwierzęta dla Delily 
-Ok to chodźmy 

<Å>

Od Kariny

Jak zawsze rano postanowiłam wyjść na przechadzkę nad wodospad nie mam przyjaciół i  jestem samotna więc byłam tam sama. Trochę popływałam a to rybkę złapałam i później zmęczona wybrałam się w poszukiwaniu przyjaciół niestety nie mogłam ich znaleźć. Nagle natknęłam się  na bardzo miłą wilczycę imieniem Kate: 
-Hej 
- Hej znamy się (powiedziała wilczyca) 
- Nie ale możemy się poznać wiesz jestem tu nowa i nie mam przyjaciół może byśmy  się zakolegowały co ty na to? 
- Aha nowa a to spoko to co porobimy? (Powiedziałam Kate) 
- No nie wiem zależy co lubisz robić (powiedziałam radosna) 
- Nie wiem...hmm...Mam pomysł! 
- No jaki? 
- Choć coś upolować  
- Okey dla mnie bomba to gdzie idziemy?  


<Kate? :) >

Od Lidii

Szłam pustym lasem niedaleko rzeki szczęścia rozmyślając:wszyscy w watasze są szczęśliwi tylko nie ja.Dlaczego  to mnie spotyka taki los? Szłam i szłam i  nagle napadł mnie wilczy głud.Postanowiłam na coś zapolować.Postanowiłam pujść na łąkę marzeń.Gdy szłam zobaczyłam małego jelonka postanowiłam go nieruszać szkoda mi było go.A więc poszłam dalej napotkałam lisa a wiec zapolowałam na niego.Zjadłam go i poszłam dalej na łąkę marzeń.Jak doszłam zobaczyłam sarnę.Zapolowałam na nią i zabrałam ją do jaskini na później.Troche się zmęczyłam bo zdobycz była ciężka i musiałam uwarzać na wilki z innej watahy.Polerzałam sobie na dachu mojej jaskini.Leżałam tak ze 2 godziny.Następnie poszłam na plażę zachodnią.Leżałam tam do samego wieczora.Nastempnie poszłam do jaskini zjadłam wcześniej upolowaną zdobycz.Postanowiłam dzisiaj spać pod gołym niebem.Weszłam na dach mojej jaskini i poszłam spać.O 5 rano obudził mnie padający deszcz.Zeszłam z jaskini i weszłam do jaskini.leżałam i przyglądałam się spadającym kroplom deszczu.Dopiero po południu przestał padać deszcz.Wyszłam z jaskini i poszłam się napić i zapolować.Gdy już to zrobiłam przyciągnełam zdobycz do jaskini.Poszłam do lawendowego lasu.Chodziłam po lesie oddychając świerzym powietrzem.Następnie poszłam zapolować abym miała co jeść jak by padał deszcz.Poszłam na łąkę marzeń z niecierpliwością czekając na zdobycz nagle ukazało się stato jelenie.Jelenie zauwarzyły mnie i wpadły w popłoch i zaczeła się gonitwa.Goniłam je udało mi się jedno złapać.Zabiłam i pobiegłam dalej za stadem jeleni.Udało mi się złapać kolejnego i go zabiłam.zaciągnełam jednego jelenia do drugiego złapałam dwa i pociągnełam do jaskini.Zjadłam pół jednego jelenia i poszłam spać.

Nowa Wadera


Witaj Suna

poniedziałek, 30 marca 2015

Od Sybil do Luny , Blooda i Zuzy

Byliśmy już w morzę Lulu. Kiedy usłyszałam dziwne dźwięki.
-Co to?-spytałam Lulu
-To? Tak szczerze to sama nie wiem
Doszliśmy już do ,,fotelu'' Lulu. 
-To moja jaskinia- powiedziała z dumą- Powstała 50000 lat temu , kiedy był tu wulkan- Te korytarze to pozostałości po szlakach lawnych i korytarzach magmowych. 
-Ładnie tu- powiedziała Luna
-A! Miałam opowiedzieć o tym lesie- odpowiedziałam szybko i usiadłam obok Lulu- Luno. Ten las to jedna i największa tajemnica. Ten las jest tak tajemniczy jak sam Underkater. Skrywa nawet coś o czym wie tylko Rovena i nasza Alfa. Co dziwniejsza w tym lesie zawsze jest pochmurno , jak zauważyłaś. Nigdy niema słońca. 
-Jak to nie ma słońca?- powiedziała zamieszana Luna.
-No tak- , a wiesz skąd te totem? Podobno dawno temu wybudowało je stare plemienie wilków. 
-Ta-Luna nie dokończyła , bo ktoś walił w jaskinię
-Do jasnej ! Co to?!- wykrzyknęła Lulu
i podeszła do drzwi.-Blood ?
-Tak to ja gdzie Sybil chcę ją widzieć
- Co Blood ?-odpowiedziałam wystraszona
- Choć na zewnątrz- Luna możesz patrzeć i masz NIC NIE ROBIĆ to samo mówię do Lulu- Sybil mogę cię zabić? 
CDN:P
<Luna tak jak mów Blood;)>

Od Abrastica do Olimpii

Tak jak było powiedziane poszedłem do Olimpi i Kuropawciątka (Lukrecji).
- No dobra oto plan- Lukrecja rozwinęła piękny różowy zwój. Wszystko co było tam napisane miało zapach fiołków , kartka za to pachniała różami.
-Och , ale skąd wezmę wołowinę?- zapytałem , bo był tam przepis.
-Eee...to tylko przykład , ale patrz na te najlepsze.
-Co? Skąd to wezmę?:P
-Tam gdzieś wysoko latają XD
-Dobra , ale tu to będzie nie lada problem- popatrzyłem na Lukrecję
-Znajdziesz na łące
-Ox

CDN !
<Lukrecja lub Olimpia>

Nowa Wadera

Witaj Rainbow

niedziela, 29 marca 2015

Od Å do Shine

Szedłem przez las. Nagle w oddali zobaczyłem coś złotego. Podszedłem , ale to nie była biżuteria wręcz przeciwnie. To była Shine.
-Hej co Cię tu sprowadza?- spytała ,a jej głos był taki śliczny.
-H...ej to twój teren?-
-Eee...no co ty to teren watahy inteligencie-Choć do mnie
-Mogę?
-No chyba Cię zaprosiłam?!

<Shine ?>

Od Luny do Sybil

Sybil prowadziła mnie w kierunku jaskini Lulu. Powoli wychodziłyśmy z Lasu Totemicznego, gdy nagle z krzaków wystrzeliło jakieś zwierzę i popędziło w przeciwną stronę. Zauważyłyśmy rudą kitę, która skryła się za drzewami.
- Czy to była Lu... - Nie dokończyłam zdania, ponieważ ktoś na mnie skoczył.
- Lulu! - Krzyknęła Sybil.
- Och, przepraszam. - Powiedziała Lulu i ze mnie zeszła.
- Emm... Nic się nie stało. Jestem Luna.
- Witaj. Jak się domyślasz, nazywam się Lulu.
- Tak. - Odpowiedziałam.
- Cześć, Lulu. Czy mogłabyś zaprowadzić na do swojej jaskini? - Spytała się Sybil.
- Oczywiście. Chodźcie za mną. - Odpowiedziała Lulu.
Po chwili znalazłyśmy się przed jej jaskinią.


<Sybil?>

Od Alfy

Sybil mianowana na Bethę .

Od Delily

Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być 
miłość.

sobota, 28 marca 2015

Orędzie do watahy

"Każdy wilk , ale ponadto ,
każdy lis , a nawet pies ,
może wstąpić do watahy .
Każde zwierze z mocami 
magicznymi , a nawet bez mocy ,
może dojść do watahy .
Każdy silny i ten słabszy ,
będzie potrzebny .
Nie ważne , kto jaką ma historie ,
charakter , nie ważne ,
u nas znajdzie miejsce .
Więc pamiętaj jak zobaczysz 
zwierzę bez miejsca na ziemi ,
zaprowadź tu taj do nas ,
do watahy " 

Nowy Basior


Witaj Å

Od Lulu do Bastiona

- Ale po co nam ta nora do szczęścia potrzebna?
- To szpital
-Aha

<Bastion. Wiesz ta nora to szpital jakby co>

piątek, 27 marca 2015

Od Alfy

Wysyłajcie opowiadania na konkurs =^.^=

Od Sybil do Luny

Zza krzaków wyskoczyła Rovena. Dorwała zająca i spojrzała na nas.
-Hej- Co się stało ?-spytała głupio
-Nic- Powiedziałam i odeszłam- Ehh...
-Nadal nic nie rozumiem-odpowiedziała i odeszła
-Trochę chamsko się zachowała-Luna spojrzała na mnie
-Noo... , ale jest w tym lesie mnóstwo innych zwierząt
-Dobra może jakiegoś znajdziemy- Znasz ten las ?
-Trochę. Mogę ci o nim trochę opowiedzieć , ale to u Lulu.
-Ok
CDN


<Luna. W razie czego naprawdę podobało mi się>

Od Olimpi do Abrastica

Poszłam z Lukrecją do Sybil. Zastałam tam tylko Abrastica. 
-Tak co się stało ?- Spytał i spojrzał na nas
-Mamy pomysł ! I ty nam w tym pomożesz jeśli nie Sybil !- Odpowiedziały razem
- Ok ,ale w czym ?- Spytał tajemniczo
- Oto plan
Rozwinęły wielki zwój. Był tam plan ramowy. Zaczął czytać w myśli. 
- Czyli mamy zwołać wszystkie wilki oprócz Delily ?
-Tak i zrobimy Delily niespodziankę !
- Super , ale to jutro o 6.00

<Wyśle Ci Abrastic ten plan na howrse. Ok?>

PS : Olimpia imię alfy pisze się Delila a nie Deila . Olimpia dostajesz 200 CL , bo twoje opowiadanie jest 100 postem gratulacje. A + za ten pomysł z niespodzianką 
                                                                                      ~~Alfa~~

Nowa Wadera


Witaj Gakure

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Delily

Nic nie pamiętam , jedynie co utkwiło mi w pamięci to moment kiedy Mueter wołał :
- Strażnicy szybko idźcie po szamana szybko .
Czułam straszny ból , a potem nic  nie czułam . Żadnego smutku , żadnego szczęścia nic . Nie wiem czy spałam , czy umarłam . Widziałam tylko moment jak jeszcze widziałam męża . Wychodziłam na obchód i tyle go widziałam . W końcu obudziłam się z bólem brzucha , bo ciągle byłam człowiekiem . Nie byłam w swojej jaskini , leżałam na specjalnym łóżku u szamana , nie wiedziałam co się stało , strasznie bolał mnie brzuch . Usłyszałam głos Muetera :
- Ja sam jej to powiem - jego głos posmutniał
- Dobrze , za godzinę wrócę podać jej leki na uspokojenie i przeciw bólowe .
Podszedł do mnie Mueter i przysiadł na łóżku .
- Co się stało , czego tu jestem , co jest ze mną - mówiłam bez opamiętania i czułam jak serce mocniej mi bije . 
- Del , ty .......... straciłaś je 
- Co , jak , nie ...... czego - płynęły mi łzy po oczach .
- Del , szaman tutejszy i nas demon lekarz próbowali ich ratować , nie dali rady . Były to dwa chłopcy , basiory , czarny i biały . Nie zdążyliśmy .
- Nie , nie , nie to nie możliwe ,to nie możliwe . Zostaw mnie , zostawcie mnie wszyscy w spokoju , ja muszę stąd wyjść - To uczucie mieszało się z smutkiem , złością i wściekłością na Underkatera , bo go nie było . Wszedł szaman i Mueter przytrzymał mnie . Dał mi jakiś zastrzyk usypiający , żebym nie uciekła . Tylko Demon lekarz wiedział co usypia demony .  Czułam jak mnie przywiązują łańcuchami z czarnego diamentu , to bardzo rzadki kryształ , który unieruchamiał demony . Spałam i czekałam , aż się obudzę , odzyskam siły i ucieknę do świata mojego , sąd pochodzę . Watahą , na razie zajmie się Mueter . 

Od Luny do Sybil

Gdy dotarłyśmy do Lasu Totemicznego zaczęłyśmy rozmawiać:
- Hmm... Bardzo interesujące miejsce. - Powiedziałam.
- Zgadzam się z Tobą.
Po zobaczeniu większości totemów zgłodniałyśmy i uświadomiłyśmy sobie po co tutaj przyszłyśmy.
- Czas zapolować, prawda Sybil?
- Ech... Tak, Luno. 
W jej głosie poczułam lekki smutek.
- Wszystko w porządku? - Spytałam się.
- Tak. Po prostu... 
Sybil nie dokończyła zdania, ponieważ kilka metrów od nas z krzaków wyłonił się zając i biegł najszybciej jak było to możliwe. Poczułam dreszczyk emocji i zaczęłam za nim biec.
- Biegnij! - Krzyknęłam do Sybil.
Chwilę potem wyprzedziła mnie o metr. Gdy chciała skoczyć na zająca, ktoś wybiegł zza drzew i przyłączył się do nas.


<Sybil? Jeśli Ci się nie podoba to bardzo przepraszam.>

niedziela, 22 marca 2015

Od Sybil do Luny

Był dzień. Wstaliśmy , a obok mnie spał Abrastic.
-Abrastic ?!-powiedziałam z zdziwieniem
-Co...gdzie ja jestem ×.×-odparł jakby miał umrzeć za 5 sekund
-Jesteś w naszej jaskini...nie obudź Luny
-Aha dobranoc
-Pa-odpowiedziałam szybko i wstałam -Luna śpij, śpij
-Nie nie jestem zmęczona ,choć może coś upolujemy ?
-Ok , ale tu i tak nic nie ma
-Może coś znajdziemy ?-odpowiedziała uśmiechając się
-Ok , ale łosia nie tknę...-odpowiedziałam przestraszona
-Dobrze...to może zając ?
-Ok
Wyszliśmy i pobiegliśmy do lasu. Ten las nosił nazwę ,,Las Totemiczny''. Nie z byle powodu. Było tam dużo totemów , które znała tylko Rovena.
CDN


<Luna>;)

Od Delily

Mijały dnie , tygodnie , a Underkatera nie było . Według prawa będę musiała go niedługo ogłosić za zaginionego , a później z martwego . Nie mogłam znieść ani minuty dłużej . Musze mu coś ważnego powiedzieć . Byłam cały czas pod postacią człowieka , jakoś lepiej się czułam . Ale byłam zbyt osłabiona , że jak stałam na balkonie straciłam przytomność . Obudziłam się w łóżku , widziałam Muetera jak rozmawiał z strażnikami .
- Co się stało - mówiłam tak osłabionym głosem , że prawie nie można było mnie zrozumieć .
- Straciłaś przytomność , jesteś bardzo osłabiona , ledwo co się ruszasz , co się z tobą dzieje i nie obwiniaj się zniknięciem Underkatera . Chyba musisz o siebie dbać .
-Wiesz .....
- Wiem , nie ruszaj się z łóżka za godzinę powinien być szaman , ale ode mnie . 
- Muszę wstać , muszę opiekować się watahę , pilnować ją .
- Nie , ty musisz odpocząć , demony będą patrolować watahę i nie bój się przyjmą postać wilków .
- Dobrze , ale proszę cię wypatruj jego .
- Delila nie martw się , zaopiekuje się watahą i ja będzie trzeba to tobą .
Zasnęłam , a Mueter zajmował się watahą . Przyśnił mi się Underkater , byliśmy rozłączeni przez przepaść . Krzyczałam , żeby leciał i był już przy mnie . Kiedy chciał już lecieć , porwał go wielki niezidentyfikowany potwór . Obudziłam się z gorączką i majaczyłam .
- Strażnicy zawołajcie szamana , Alfa jest chora .

Od Alfy

Zapraszam do historii watahy . :P

sobota, 21 marca 2015

Do Sybil

Sybil w regulaminie punkt 2.4 . To dotyczy też wojen . Pierwsze ostrzeżenie . Jak coś nie wiesz to pytaj , z chęcią odpowiem .
                                                              ~~Alfa~~

Od Luny do Sybil

Sybil prowadziła mnie do swojej jaskini, a po drodze rozmawiałyśmy  na różne tematy.
- [...] naprawdę? - Byłam zdziwiona jej wyznaniem. 
Nigdy nie domyśliłabym się, że jest w połowie lisem.
- Nie jestem do końca tego pewna, ale podejrzewam, że to prawda. 
Gdy byłyśmy już na miejscu, powiedziała: O, zobacz to jest moja jaskinia.
- Piękna. - Odpowiedziałam.
- Jeśli chcesz, możesz położyć się na piasku. Jest bardzo wygodny.
- Dziękuję, ale na razie nie jestem zmęczona.
- To może chciałabyś popływać?
- Oczywiście.
Po krótkiej chwili wskoczyłam do wody. Sybil również. 
- Podoba ci się, Luno?
- Tak. Masz tutaj bardzo przyjemną wodę.
- Dziękuję.
Spędziłyśmy tam wiele czasu. Nim się obejrzałyśmy zapadła noc, a niebo oświetliło miliony gwiazd i Księżyc.
- Może chciałabyś spędzić u mnie noc? - Spytała się.
- Z przyjemnością, Sybil.
- Chodź za mną. Chciałabym ci coś pokazać.
Sybil zaprowadziła mnie pod swoje "okno" w górnej części jaskini, przez które świecił  akurat Księżyc.
- Pięknie, prawda? - Spytała się.
- Nigdy nie widziałam czegoś piękniejszego. - Powiedziałam.



<Sybil?> :)

piątek, 20 marca 2015

Od Delily

Po przeprowadzonym obchodzie , poszłam do sypialni . Patrzyłam na nasze spólne zdjęcie :

Te zdjęcie było przed ślubem i mianowaniem na alfę . Był wtedy czarnym wilkiem . Byłam młodą alfą , ale zauroczył mnie piękny zwyczajny wilk , który został moim mężem i alfą . Pamiętam , jak musiałam kryć się przed ojcem i matką :
-Delilo Devialin Demon , czego uciekłaś z lekcji magii ? - ojciec krzyknął głośno , aż przyszła matka .
- Co się stało mężu ? - mama łagodna do czasu ....
- Nasza córka znowu uciekła z lekcji .
- Delilo marsz do swojej komnaty i bez dyskusji - matka zaczęła krzyczeć 
Ja nigdy nie szłam do komnaty tylko uciekałam do Underkatera .
- Znowu na ciebie krzyczeli ? - zawsze się o mnie martwi  
- Tak , za ucieknięcie z lekcji , jak i tak jestem silniejsza od nich , tylko , że oni , o tym nie wiedzą .
- Już nie długo , będziemy razem , tylko jeszcze 2 miesiące i będziesz dorosła .
Pamiętam , tamten wieczór miałam 1 rok i 8 miesięcy . Underkater jest starszy ode mnie o rok .
Choć jestem zimna i bez duszy , bi jestem demonem , tęsknie za nim . Gdzie on jest ? Nie wiem  , naprawdę nie wiem . Zostało mi tylko czekanie ......

Od Lukrecji do Shoguna XD


-Lukrecja. Lukrecja. I jeszcze raz Lukrecja-Mówiłam w kółko
-Luclecja lacjecja-powtarzała kuropatwa Mimi
-Aha nigdy się nie nauczysz-powiedziałam i uśmiechnęłam się
PUK PUK !
-Ktoś puka-powiedziałam i zanurzyłam się w wodzie- Shogun ? .-.
-Hejj-powiedział i uśmiechnął się głupio
-Hymm...co Cię do mnie sprowadza :)
-Wszystko -_-
-Aha to choć

<Shogun XD>

Do Wolfiego

żeby szczeniak był dorosły , po prostu wyślij formularz dorosłego Wolfiego czyli wilka który ma 2 lata .    
                                           ~~Alfa~~

Od Lulu do Bastiona

Prowadziłam Bastiona do lisiej nory.
-I jak nadaje się ?-spytałam nieśmiało
-Jest dobrze-uśmiechnął się
-Ok to choć ;)
Weszliśmy. Nora była duża .
-Ok zmieści się ok.4 lisów-powiedziałam mierząc norę wzrokiem-Ale muszę iść do Isolde. Bastion pokiwał głową.


<Bastion>

czwartek, 19 marca 2015

Od Delily

Nie wracał .... Więc postanowiłam odwiedzi Muetera (jeśli nie pamiętacie to syn pokonanego demona przez Delilę) . Weszłam do mojego świata jako demon . Byłam teraz najsilniejszym demonem i władcą tego świata . Każdy demon kłaniaj się mi .
- Witaj Mueter , jak mija ci czas
- Witaj Delila , dobrze , co cię tu sprowadza ?
- Nudy , nudy wiesz XD
- Aha , Underkater jeszcze nie wrócił ?
- Niestety , tak , jeszcze go nie ma .
-Przejdziemy się do świecie Del ?
- Dawno nikt mi nie mówił moich ksywek .
- Dev , Delia , Devia , Lila , pamiętam wszystkie ...
- Żeby mąż pamiętał je ... - powiedziałam trochę smutnym głosem .
Zmieniliśmy się w ludzi . Mueter jak na demona jak ładny . - pomyślałam
Zdjęcie Muetera

Tylko , żeby nie było nie zdradzam męża XD
Ten świat piękny , demoniczny , mroczny , po prostu taki lubię .
Chodziłam z Mueterem po tym świecie demony , wokół , każdy kłaniał mi się .
Potem rozmawiałam ja z starym przyjacielem . Był miły (choć jest demonem).
Kiedy miałam już wracać , zwrócił się do mnie :
- Zostań jeszcze
-No no dobrze ..... nie , nie , sory muszę pilnować watahy i wyczekiwać Underkatera .
- Dowidzenie Delilo Devialin Demon
- Żegnaj Meuter Enamorado Fallen Angel

Od Sybil do Luny

Luna zamknęła oczy kiedy zobaczyła...mnie
-Sorry poniosło mnie -powiedziałam zamieniona w demona.
-Sybil...to ty? -spytała
-Tak to  pierwsze uwolnienie Mati- To w skrócie ;). Prawdziwe imię to Matatabi
-Eee...nie wiem co...
-Choć do mnie
-Moogę ?
-Tak !
CDN
<Luuna :P>

środa, 18 marca 2015

Od Luny

Otworzyłam oczy i wstałam. Zauważyłam, że nadal jestem na Łące Marzeń, lecz nie czułam teraz tylko zapachu kwiatów. Poczułam coś znajomego, coś co znałam już od bardzo dawna. Zaczęłam iść w stronę tego zapachu.                  
Szłam już od bardzo długiego czasu i zauważyłam, że jestem na granicy terenów watahy. Przez chwilę zastanowiłam się czy to aby na pewno bezpieczne. Pomyślałam, że przecież idę tylko za czyimś zapachem i nic złego nie powinno mi się przytrafić. Po długich rozmyślaniach postawiłam pierwszą łapę poza terenem watahy. Dla bezpieczeństwa zmieniłam się w ducha. Byłam coraz bliżej miejsca, z którego wydobywał się znajomy zapach. Po chwili doszłam do mojej starej jaskini. Weszłam do niej i się położyłam. Przypomniałam sobie wspomnienia z nią związane. Spędziłam tutaj wiele wspaniałych chwil. Gdy chciałam wracać już na terytorium watahy usłyszałam nagle, że ktoś idzie w kierunku mojej starej jaskini. Od razu rzuciłam się do wyjścia, bo chciałam zdążyć przed tym wilkiem. Niestety on już tam był i na mnie skoczył. Na szczęście nie rzucił mi się do gardła.
- Kim jesteś? - Spytał.



<Ktoś dokończy?>

poniedziałek, 16 marca 2015

Od Abrastic'a do Sybil

-Dobrze możemy się pogodzić-odpowiedziałem
-Aha-powiedziała niepewnie Sybil
Weszliśmy już do jaskini. Calvana patrzyła niepewnie na mnie.
-Pszepraszam-wymamrotałem
-Kaasss-odpowiedziała i odwróciła się tyłem
-I co ?
-Wybaczyła ci-odpowiedziała Sybil
-Dobra to dobranoc
-Warseee-Calvana odpowiedziała
-Pa !-odpowiedziała Sybil zerkając na skrzynkę pocztową
CDN




<Sybil ?>

Do Olimpii

To spotkanie u Delily była dla Beth , a ty nie jesteś Bethą

Do Lidii

Wyślij jeszcze raz formularz kolejnego poziomu smoka

Od Sybil do Abrastic'a

Weszłam do jaskini. Zobaczyłam Calvanę leżąco na pufie.
-Nie za wygodnie ci ?- uśmiechnęłam się -Gdzie Abrastic ?
Nie było go. Dziwne. Gdzie mógłby pójść? Aha liścik ! Przeczytałam...zatkało mnie. Lukrecja pomoże Calvanie ? Nigdy w życiu ! Wypłynęłam na łodzi. Byli akurat już blisko jaskini. 2 minuty od jaskini. Wybiegłam z łodzi.
-Lukrecja !-krzyknełam
Lukrecja była zaspana , a Abrastic spał obok Lukrecji.
-ABRASTIC !-warknęłam
-Coo...się stało ?
-Calvana ma głupawkę....=.=
-Nie skąd...
-To ja już idę chciałam pomóc , ale jeśli mówisz , że niema głupawki-odpowiedziała z wstydem Lukrecja
-Spoko
-Kiedy wy się wreszcie pogodzicie ?-spytałam spokojnie Abrastic'a zmierzając w kierunku domu
CDN




<Abrastic dokończysz ?>

Nowa Wadera


Witaj Larissa

Od Luny

Do mojej jaskini zajrzały pierwsze promyki słońca. Wstałam i się przeciągnęłam.
- Już nigdy nie będę sama. - Powiedziałam sama do siebie. Byłam naprawdę szczęśliwa. Nagle poczułam pragnienie. Nie miałam ochoty na spacer, więc użyłam mocy teleportacji. Chwilę później znalazłam się tam gdzie chciałam się dostać. Spokojnie siedziałam nad brzegiem Rzeki Szczęścia. Podeszłam do niej i się napiłam. Nigdy nie piłam tak krystalicznie czystej wody. Była naprawdę przepyszna. Kątem oka ujrzałam, że na drugim brzegu siedzi zmartwiona Delila i smutno patrzy się w swoje odbicie w rzece. Znowu użyłam teleportacji i znalazłam się na drugim brzegu. Podeszłam do Alfy i usiadłam obok niej. Spokojnym głosem chciałam zacząć rozmowę, gdy nagle usłyszałam głos w mojej głowie. Był to głos Delili.
- Witaj, Luno. Przepraszam cię, ale nie mam teraz ochoty na rozmowę.
Powoli kiwnęłam głową i odeszłam na Łąkę Marzeń, by nie przeszkadzać Delili w rozmyśleniach. Położyłam się i zaczęłam wąchać kwiaty, które rosły obok mnie. Ich zapach był tak kojący, że pozwoliłam uciąć sobie krótką drzemkę.

niedziela, 15 marca 2015

Od Yoshidy do Sabil

Chodziłam po terenach watahy. Niecałkowicie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, gdyż wszystkimi sprawami, które poleciła mi wadera, zostały zrobione. Poza tym jeszcze to spotkanie, na którym byłam ja, Blood oraz Delila... Przywódcy, Undertakera, niestety nie było i powiem szczerze, że dość dawno go nie widziałam. Przed kilkoma dniami tylko ujrzałam go jak wychodził poza tereny watahy i potem już ślad po nim zaginął. Oczywiście, naszą Alfę, bardzo to zabolało, gdyż nawet nie powiedział, gdzie się wybiera. Współczułabym jej, ale ona nielubi jak ktoś się nad nią lituje, dlatego też nie jest mi jej żal... Choć poniekąd... Swoją drogą to ostatnio Sabil mi powiedziała, że mnie dziś odwiedzi. Tak więc, poszłam do swojej jaskini i tam na nią czekałam. Po pewnym czasie przyszła.
- Witaj Sabil. - przywitałam się z uśmiechem.
- Witaj Beto. - ukłoniła się lekko.
- Bez formalności, proszę.
- Oczywiście.
- Więc po co chciałaś mnie widzieć? - spytałam po chwili ciszy.
- Jest sprawa... - urwała, niepewnie rozglądając się po jaskini.
- Słucham?
- No więc...
- Sabil, proszę. Nie mam zbyt dużo czasu, bo zaraz muszę iść na kontrolę wokół watahy i sporządzić listę dzisiejszej zwierzyny łownej oraz zając sprawami szczeniaków.
- Właśnie o to chodzi. O to ostatnie.
- O szczeniaki?
- Tak, a konkretniej o Wolfiego.
- Co z nim? - spytałam zatroskanym głosem. - Jest chory?
- Nie, tylko...
- Hmm?
- Jest takie prawdopodobieństwo, ze... może być... - przerwała.
- Sabil, proszę. - powiedziałam z głębokim westchnięciem.
- Prawdopodobnie Wolfy to Twój syn.
No i w tym momencie mnie zatkało. Obejrzałam waderę sceptycznym spojrzeniem, po czym zaczęłam chichotać rozbawiona. Serio? Wolfy to mój syn?
- Sabil, nie zrozum mnie źle, ale to nie może być mój syn, gdy ja nawet swojego pierwszego miotu nie miałam. Co prawda, ruja może, ale rzadko, zacząć się u wadery nawet w 1 roku życia, co mi się zdarzyło, ale ja... nie mogłam mieć szczeniaków. Nie miałam nawet partnera.
- Jednak...
- Chyba, że... - urwałam jej. - Chyba, że to może być mój syn, bo dziwne jest to, że nie pamiętam pół roku swojego życie wstecz. To też wtedy przez 6 miesięcy błąkałam się bez celu i zapomniałam się sama w sobie.
- No widzisz. - odparła nagle z uśmiechem.
- Czyli mam syna i nic o tym nie wiem? - spytałam, spoglądając na Sabil.

Od Delily

Była wykończona . Underkatera nie była , bo wyjechał i nie powiedział , gdzie jedzie . Ja musiałam pilnować watahy . Było posiedzenie z Bethami , ale i tak nie atakują watahy . Siedziałam na balkonie.
Siedziałam w ludzkiej postaci . Codziennie wypatrywałam męża   . Co jemu jest ? Jakbym mogła , to bym go poszukała , ale muszę pilnować watahy . Po obchodzie poszłam do wulkanu Dioses Destucción spał . Zasiadłam przy nim i wyczuł , że jestem , bo przysłonił mnie skrzydłem . Martwiłam się o męża . Co ja do cholery mam zrobić ?

 "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości , nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bez­wstyd­na, nie szu­ka swe­go, nie uno­si się gniewem, nie pa­mięta złego; nie cie­szy się z
nie­pra­wied­li­wości, lecz współwe­seli się z prawdą. "


Czekam dalej na niego , bo puki mam serce i życie nieskończone , będę na niego czekać . 

Od Sybil do Jerryswetty

Następnego dnia wyszliśmy do Yoshidy. Tak jak się spodziewałam Wolfy ma coś wspólnego z Ameterasu. Jest jej synem. Byłam zadowolona tym faktem. I zapomniałam...Dostałam list. سيبيل الطريق! حصلت على الرسالة. شكرا، فضلا عن Calvana ميت! كيف حالك؟ Żal mi Calvany. Biedaczka.Boi się . No cóż będe już dziś wracać do domu.
-Idę już, wracam do domu
-Spoko , ale mam coś-odpowiedziała Jerry, wyjmując coś zawiniętego w papier
-To napój , który pozwala przemienić się w dowolne zwierzę.
-Dzięki , ale nie zatrzymuj mnie
-Droga wolna


CDN

Od Abrastic'a do Sybil

Kiedy wstałem zobaczyłem jak Calvana ziewa. Ona chyba mnie nie lubi. Zawsze jak dam jej ziarna to ona na mnie kruczy.
-Hej-powiedziałem ziewając
-KRU !-odpowiedziała oburzona
Odszedłem od niej ,żeby poczuła bezpieczeństwo. Do Sabil to jak do królowej. Przyjaciółki.
-Wiem kto uleczy cię z głupawki-odpowiedziałem szyderczo
-Lukrecja .
Odszedłem i wypłynąłem z jaskini na łodzi. Lukrecja to specjalistka.


CDN

Nowa Wadera


Witaj Vivane

środa, 11 marca 2015

Od Luny "Nowy początek cz.3"

Po rozmowie z Undertakerem  Delila oprowadziła mnie po terytorium jej watahy. Gdy pokazała mi już prawie wszystkie tereny powiedziała do mnie bardzo poważnym tonem:
- Pamiętaj, jeśli chcesz ujść z życiem nigdy nie zapuszczaj się na tereny zakazane. Jeśli jednak musisz tam koniecznie iść, poproś mnie o zgodę.
- Dobrze.
- Teraz przedstawię Ci moją watahę. Chodź za mną.
Posłusznie poszłam za Alfą. Po chwili byłyśmy na pięknej plaży, na której było kilka wilków.
- Witajcie. - Powiedziała do nich Delila.
- Witaj Alfo. - Przywitały się wszystkie naraz.
- To jest Luna. Chciałaby się przyłączyć do naszej watahy. - Przedstawiła mnie Delila.
Po chwili wilki mnie przywitały i chwilę sobie porozmawialiśmy. Były naprawdę bardzo miłe. Gdy się z nimi pożegnałam Alfa spytała się mnie czy chciałabym poznać kogoś jeszcze. Odpowiedziałam, że na razie wystarczy mi nowych znajomości. Spacerowałyśmy sobie przez las, gdy nagle Delila powiedziała do mnie żebym padła na ziemię. Posłusznie wykonałam jej polecenie.
- Zobacz, tam jest stado jeleni.  Chcesz spróbować ze mną jakiegoś upolować? - Spytała się mnie Alfa.
- Oczywiście. - Byłam bardzo podekscytowana, lecz pamiętałam by zachować ciszę.
Po chwili namysłu wybrałyśmy dorodną łanię. Zaczęłyśmy się do niej skradać. Gdy byłyśmy kilka metrów od niej zauważyła nas, więc rzuciłyśmy się za nią w pogoń. Całe stado ogarnął strach. Byłyśmy coraz bliżej niej. Już zaczęłyśmy oddzielać ją od stada. Była w potrzasku. Zaczęła się bronić, wierzgała i próbowała nas kopnąć. Na szczęście nic się nam nie stało. Delila skoczyła na nią, a ja atakowałam ją od dołu. Po chwili padła na ziemię i już się nie poruszyła. Chciałam zaczekać żeby Alfa posiliła się pierwsza, ale powiedziała, że możemy zjeść ją razem. Gdy skończyłyśmy zapadła już noc.
- Dziękuję Ci za dzisiejszy dzień, Delilo. - Zaczęłam rozmowę.
- Ja tobie też, Luno. Już zapadła noc, więc może poszukaj sobie jaskini, a jutro się znowu spotkamy, w porządku?
- Tak. Do jutra, Alfo.
- Żegnaj, Luno.
Znalezienie jaskini nie zajęło mi dużo czasu. Gdy już leżałam i przymykałam oczy myślałam o dzisiejszym dniu. Był cudowny.
Zasnęłam.

wtorek, 10 marca 2015

Do Atenosa

Nie dodam opowiadania . Powód zła ortografia .

~~Alfa~~

Od Luny "Nowy początek cz.2"

Szłam za Alfą Watahy Wilków Czarnego Pyłu. Prowadziła mnie przez zupełnie obce mi miejsca. Po chwili się do mnie odezwała:
- Zaraz będziemy na miejscu.
Miała rację. Po kilometrze byłyśmy już tam, gdzie chciała mnie doprowadzić.
- To tutaj? - Spytałam się.
- Tak. Podoba ci się?
- Bardzo. - Byłam bardzo podekscytowana.
- To miejsce, w którym często przebywa większość wilków z mojej watahy.
- Czy jesteś jedyną Alfą w Watasze Wilków Czarnego Pyłu?
- Nie. Sprawuję rządy w watasze razem z moim partnerem. Nazywa się Undertaker.
Krótką chwilę potem niemalże znikąd pojawił się przed nami wilk.
- Witam. Usłyszałem moje imię, więc przybiegłem.
- Witaj, Undertaker. To jest Luna. Chciałaby przyłączyć się do naszej watahy.
- Oczywiście.
Gdy to powiedział, uśmiechnął się. W jego uśmiechu było coś strasznego, coś niepokojącego.
- Witam, nazywam się Luna. - Nisko się przed nim ukłoniłam.
- Nie musisz się kłaniać. Najlepiej zrób coś śmiesznego, rozbaw mnie. - Zaczął się przeszywająco śmiać.
Zaczęłam się Go bać i schowałam się za Delilę. Zaczął się ze mnie śmiać.
- Nie bój się. To tylko żart.
- Rozumiem... - Byłam niepewna.

poniedziałek, 9 marca 2015

Do Lidii

Do dodałam tego opowiadania , bo są błędy , a moim zadaniem nie jest ich poprawianie . I dokładniej przeczytaj opis zamku Sofii .

                                                                ~~Alfa~~

niedziela, 8 marca 2015

Od Luny "Nowy początek cz. 1"

Do mojej jaskini wdarły się pierwsze promienie słoneczne. Otworzyłam oczy, wstałam i się przeciągnęłam.   Ech... Dzień jak co dzień.- powiedziałam sama do siebie nie wiedząc co mnie dzisiaj spotka. Wyszłam z jaskini i odetchnęłam świeżym powietrzem. Nagle poczułam pragnienie i silny głód. Szybko pobiegłam do najbliższego jeziora i się napiłam. Postanowiłam teraz na coś zapolować. Poszłam na łąkę. Na moje szczęście pasł się tam dorodny łoś. Przez krótką chwilę pomyślałam, że nie dałabym rady sama go upolować, więc użyłam furii. Zaczęłam się do niego skradać i skoczyłam (pewnie był zdziwiony, że zobaczył ogromnego smoka). Powaliłam go na ziemię jednym machnięciem łapy. Gdy przestał oddychać zaczęłam go łapczywie pożerać. Był przepyszny. Gdy skończyłam z powrotem zamieniłam się w wilczycę. Nagle zauważyłam, że jestem na tej łące pierwszy raz. Byłam trochę zagubiona. Nagle niespodziewanie pojawiła się przede mną Wilczyca. Zrozumiałam, że Ona też posiada moc teleportacji. Zaczęłyśmy rozmawiać:
- Witaj, nigdy cię tutaj nie widziałam. Kim jesteś?- Wilczyca powiedziała to poważnym tonem.
- Nazywam się Luna. Czy mogę wiedzieć co to za miejsce oraz jak się nazywasz? - Powiedziałam to niemal szeptem, bo rzadko miałam kontakt z innymi wilkami i po prostu zostawiła mnie moja pewność siebie.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. - Powiedziała to już spokojniejszym głosem.- Nazywam się Delila Devialin Demon i jestem Alfą Watahy Wilków Czarnego Pyłu, a to miejsce nazywa się Łąką Marzeń. Czy masz rodzinę lub kogoś bliskiego?
- Nie. Żyję sama już od bardzo dawna. Czy dobrze usłyszałam, że jesteś Alfą watahy?
- Tak.
- Och. Bardzo przepraszam za moje zachowanie, rzadko miałam styczność z innym wilkiem.- Ukłoniłam się do Wilczycy. Miało to oznaczać przeprosiny i respekt wobec niej.
- Czy chciałabyś przyłączyć się do mojej watahy?
- Na prawdę?- Spytałam lekko zmieszana.
- Oczywiście. W Watasze Wilków Czarnego Pyłu zawsze serdecznie witamy nowe wilki.
- Tak.- Byłam taka szczęśliwa, nareszcie kogoś poznam.
- Chodź za mną, jeśli chcesz poznać moją watahę.
- Oczywiście.
Zrozumiałam, że zaczął się nowy etap w moim życiu, lepszy etap.

Informacja

Z okazji Dnia Kobiet , każda wadera dostaje 100 CL w prezencie . 


~~Alfa~~

sobota, 7 marca 2015

Witajcie


Witaj Rovena


Witaj Luna

Do Lidii

Nie zmienię poziomu smoka puki nie nauczysz się że w Link trzeba wkleić link zdjęcia smoka , tak samo w wilkach .
                                                                 ~~Alfa~~

Od Sabil do Jerryswetty

Nie dostałam odpowiedzi na list ,ale nie to mnie martwiło.Ta czarna postać miała czerwone oczy , a jest tylko jeden wilk w watasze , który ma takie oczy...to jest Zuza.Byłam przerażona tym faktem.Trzeba będzie to omówić na spotkaniu ,,Alfy z innymi wilkami ''.No ciekawe jak poczuje się Zuzka.
-Jaja ja-powiedział wilczek
-To nie jest zwykły wilk...-odpowiedziała Jerry
-Właśnie on wygląda jak Amaterasu - powiedziałam
Ale Amaterasu to ona , a nie on.I tu był problem
-Może to jest potomek Amaterasu ?-powiedziała Jerry -Wiem do kogo trzeba z tym iść...Do Yoshidy...
Postanowiliśmy tak zrobić , ale nie dziś . Po prostu jutro rano wyruszymy.Było jeszcze jedno...sprawdzić wiarygodność ,,Ameterasu''.Poszliśmy nad jezioro żeby go wykąpać...Nie udało się uciekł.Potem poszliśmy nad wodospad lawy...Tak ! Udało się ! Zanurzył się w lawie.Ten szczeniak ma na pewno coś wspólnego z Ameterasu . Na koniec poszliśmy do jaskini Jerrysweety . Tylko znowu ta czarna postać wyszła zza drzewa.
-Przepraszam nie rozumiecie...-powiedziała i podeszła do jaskini.To była Zuzia.
-Nie rozumiemy ?! - warknęłam
-To nie tak... źle mylisz...ja go ratowałam on zaczął wyć ,bo to wy go wystraszyliście.-powiedziała z pokorą Zuza
-Sorry- powiedziałam razem z Jerrysweety
-Spoko
-A teraz chodźmy spać...
-Ok, dobranoc
-pa
Poszliśmy spać , a jutro dowiemy się prawdy o Wolfy ( tak go nazwaliśmy)
< Yoshida ? >


PS : Prosze patrzeć na ortografię , bo nie dodam opowiadania . ~~Alfa~~

piątek, 6 marca 2015

Nowa Wadera


Witaj Lukrecja

Avie kitty - jeśli chcesz być w watasze to wyśli jeszcze raz formularz . Po pierwsze tylko ALFA może mieć stado wilków pradawnych , po drugie wilk może wyć nieśmiertelny po wykupieniu kamienia filozoficznego . 

Od Sabil do Jerryswetty

Napisałam krótki liścik do Abrastic عزيزي Abrastic! لا تخافوا مني. سأعود في غضون أيام قليلة. أنا على وشك Jerrysweety. القبلات! Wtem zauważyłam Jerrysweety idącą do mnie .
-Choć do jaskini
-powiedziała Bez zastanowienia poszłam  .
 Minęło 5 minut i byliśmy już w jaskini.Potem położyłam się obok niej i zasnęłam  . Obudził mnie krzyk jakiegoś małego wilczka.Obudziłam Jerry i pobiegliśmy za odgłosem.Szczeniaczek był , ale obok stała dziwna postać .Jerry rzuciła się na czarną sylwetkę , która zamieniła się w kałużę.Ja warknęłam z przerażenia i złości.Poszliśmy w stronę jaskini Jerrysweety. Szczeniak zaczął kaszleć.Położyłam go w chusteczkach , które Jerry trzymała na zapas.Potem poszliśmy spać.

Nowa Wadera


Witaj Shine

PS - Towarzysza można kupić , a nie mieś od razu

Od Sabil do Jerryswetty


Była noc było ciemno jak każdej nocy. Abrastic spał obok mnie w jaskini , a ja patrzyłam jak Calvana układa się w gniazdku.Poczułam ,że ktoś mnie wzywa.Wyszłam z jaskini.Powendrowałam do lasu by zaczerpnąć powietrza.Zauważyłam wtedy czarnego wilka , który szedł obok mnie.
Kim jest ten wilk ? Popatrzyłam na niego z uwagą a on na mnie mnie warkął.Oco mu chodzi ?
-Czego tu szukasz ?
-zapytał mnie
-Jerry... -powiedziałam , bo od razu poznałam po głosie
-Sybil ? .-.
- Tak to ja !
- powiedziałam Padliśmy sobie w łapy

CDN

wtorek, 3 marca 2015

Od Yoshidy do Delily

Chodziłam sobie spokojnie po watasze, w sumie nie robiąc nic szczególnego. Po prostu rozmyślałam do momentu, w którym, niespodziewanie, zjawiła się Alfa.
- Witaj Yoshida - powiedziała z tak dumną postawą, że aż zdumiała nie mogłam oderwać od niej wzroku.
Skąd tyle dostojności i powagi się w niej znajduje? Nie wiem, jednak cieszę się, że to ona jest moim przywódcą.
- Witaj moja niepokorna Alfo - ukłoniłam się, okazując respekt do wadery.
- Doceniam Twoją lojalność oraz szacunek jakim mnie darzysz, ale proszę Cię, bez żadnych formalności.
- Tak jest. A w czym mogę Ci pomóc?
- Robię obchód , sprawdzam i liczę wilki . Jeśli chcesz , możesz iść ze mną . Wilk , który może iść z Alfą ma wielki zaszczyt . A więc idziemy przez Lawendowy Las , Rzeka Myśli i klif Południa . Dalej muszę iść sama , na zakazane tereny . Ruszamy ? - każde słowo było co raz płynniejsze i dostojniejsze . Jak na Alfę jest bardzo miła do innych wilków .
Zaniemówiłam. Jej słowa przemawiały do mnie jak za machnięciem różdżki. Zaraz wróciłam do swoich zmysłów i uśmiechnęłam się do niej.
- Cała przyjemność po mojej stronie, droga Dalilo - znowu się ukłoniłam.
- Chodźmy - oznajmiła i ruszyła przodem.
Szłam obok niej, dotrzymując jej kroku.
- Chciałam Cię o coś zapytać. Nie masz nic przeciwko?
- Oczywiście, że nie. Słucham.
- Więc... wiem, że na pewno nie lubisz poruszać tego tematu, a zapewne wręcz nienawidzisz, ale czy... w twojej przeszłości stało się coś co zmieniło Cię na zawsze? - spytałam zerkając na nią kątem oka. - Jak chcesz możesz równie dobrze pominąć moje pytanie. Szanuję to, że nikt nielubi rozmawiać o swoich osobistych sprawach i nie będę, więc nalegać.
- Oczywiście - przytaknęłam po tym jak mi odpowiedziała na pytanie.
Na naszym horyzoncie pojawił się, jak mniemam, Lawendowy Las. Nagle Alfa zmieniła się w demona. Przestraszyłam się, w końcu niecodziennie się widuje takie rzeczy. Nie wiedziałam co robić, ale byłam opanowana i przekrzywiłam delikatnie głowę w bok, zmieszana.
- Nie odpowiem ci na to , bo to nie twoja sprawa - odpowiedziała nie czekając nawet na moje pytanie.
- No tak, w końcu czytasz w myślach - uśmiechnęłam się, zapominając o tak istotnym szczególe.
Szłam dalej byliśmy już w lawendowym lesie . Zerwałam parę kwiatów lawendy i zmieniłam je w kryształy . Dają znak , że ruszamy dalej .
- Więc to jest Lawendowy Las... - powiedziałam chicho, jakby tylko do siebie.
Alfa tylko przytaknęła, a ja zaczęłam się rozglądać dookoła. Było tu nawet ładne.
- Teraz udajmy się do Rzeki myśli ... - nadal utrzymywała dostojny ton głosu . Kiedy już prawie mielimy być przy rzece alfa zapytała :
- Skąd jesteś , jaka jest twoja historia itp.
-Hmm? - spojrzałam na Alfę kątem oka.
Stałam tak przez chwilę nie będąc pewną czy mnie pyta.
- Że niby ja? - dopytałam.
-Ja i tak przeczytam ci z myśli , ale lubię wilki , które nie są skryte .
- Nie chodzi o to, że nie chcę powiedzieć tylko o to, że... nikt mnie raczej nie pyta o moją przeszłość - powiedziałam cicho po czym znów spojrzałam na Alfę, pewnym siebie, spojrzeniem i postanowiłam jej opowiedzieć moją historię. - Pochodzę z krainy, która zwie się Słoneczna Enigma czy też, jak kto woli, Wieczysta Kotlina. Położna nad rzeką Oronis, nieopodal pastwisk Srebrnej Puszczy, na zachód stąd. Urodziłam się w watasze, która osiedliła się w tamtejszym miejscu, już kilkaset pokoleń wstecz. Wataha o czystej i pradawnej wilczej krwi, która jest jedną z najstarszych watah świata. Rodzina ta od pokoleń nosiła nazwę rodową nazwę Mizu, która utrzymała się, aż do dziś. Samo słowo "Mizu" zostało nadane przez pierwszego potomka, który dał początek kolejnym, "Wieczny Blask", który podkreślał czystość oraz szlachetność wilków z tego rodu. Późniejsze pokolenia były już coraz lepsze i silniejsze, a ich krew nigdy niebyła splamiona hańbą czy też krwią niewinnych. Nigdy niewszczynani bójek ani także nie brali udziału w walkach. Nie mścili się. Do starć dochodziło jedynie w samoobronie. Jak przegrywali to przyjmowali porażkę z honorem, jednocześnie dziękując swojemu oponentowi za niezwykłą walkę. Wilki słowa i obietnic. Niesamowici towarzysze oraz dusze towarzystwa. Cierpliwe, życzliwe i pomocne. Dumne, opanowane i oddane. Oraz niesamowicie inteligentne, wytrzymałe oraz silne. Tym cechował się nasz ród, lecz później... coś zaczęło się psuć. Urodziłam się jako jedyna, a zarazem najmłodsza z miotu tamtejszej pary Alfa. Niestety, miałam wady genetyczne, które nie pozwalały mi na normalne funkcjonowanie. Mając nawet 6 tygodni, nie potrafiłam stanąć, a co dopiero chodzić na własnych łapach. Mogę śmiało nawet powiedzieć, że byłam fizycznie niepełnosprawna, a w oczach innych - bezwartościowym śmieciem. Szydzili i gardzili mną. Zwłaszcza moje starsze rodzeństwo. Przy pierwszej lepszej okazji rzucali się na mnie pod pretekstem tego by działać instynktownie i zaczęła się bronić, a ja... najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam. Nie potrafiłam się obronić, gdyż nie popierałam walk, a zwłaszcza przeciw własnemu rodzeństwu. Choć i tak bym się wtedy nie broniła, bo byłam słaba - i wciąż jestem. Raz próbowana mnie zabić, gdyby nie interwencja starszyzny. Cała wataha mną pomiatała i znęcała się nade mną. Może nie tyle co fizycznie, ale psychicznie. Mimo wszystko, ja wciąż potrafiłam się cieszyć dzień i żyć mimo wszystko. Ignorowałam ich obraźliwie komentarze oraz zadziorne szarpaniny. Starałam się nimi nie przejmować, co nawet dobrze mi wychodziło. Do momentu, gdy pewnego dnia oddano mnie pod opiekę szamana. I tam moje życie się zmieniło. Nabrałam siły i zaczęłam funkcjonować na własną łapę, ale długo to nie potrwało, gdyż tylko 1, 6 roku. U niego dowiedziałam się, że jestem następną reinkarnacją Bogini Słońca, Amaterasu, która odradza się w wilkach raz na przeszło 1000 lat. Co prawda, nie umiem jej jeszcze kontrolować, ale na pewno się tego nauczę. Nie wiem jeszcze jak, ale jakoś... W pełni kontrolowana forma Amaterasu, przy "Okiełznaniu Słońca, może przemienić się w Shiranui, zwaną także "Ostateczną Boginią", ale wracając do tematu. Po niewyjaśnionym zaginięciu szamana, wyruszyłam w świat. I tak zaczęła się moja tułaczka bez celu, aż spotkałam Ciebie i tą watahę. Od szama dostałam jeszcze amulet, która ma mi pomóc okiełznać moc Amaterasu, która we mnie drzemie i móc ją w stanie kontrolować. Ma mi też pomóc z odkryciem moich innych zdolności, ale głównie ma mi pomóc z uwierzeniem we mnie własną i niebraniu pod uwagę tego co inni o mnie myślą. Jednak wciąż jestem jedynie naiwną i niedoświadczoną waderą... Co ja mogę wiedzieć o życiu.
- Rozumiem , jednak muszę już iść sama . Dziękuje za towarzyszeniu mi .
- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedziałam z uśmiechem. Byłam bardzo zaszczycona mogąc towarzyszyć Alfie w jej krótkiej wędrówce.

niedziela, 1 marca 2015

Od Lidii di Isoldi

Przyszłam do watahy (patrzyłam czy jakiś wilk nowy dołączył)i zobaczyłam nowego wilka.Podeszłam do niej i zaczęliśmy rozmawiać.
 -Hej
 -hej
-jesteś nowa?
-tak
-pewnie nie masz jeszcze żadnych przyjaciół?:)
-nom - to może zaprzyjaźnimy się??co?
-z chęcią
-to super:)
-ja jestem Lidia:)
-a ja jestem Isolda
-nie martw się Isolda szybko znajdziesz dużo przyjaciół,wszyscy są tutaj dobrzy i życzliwi.
-Dzięki za wszystko
-morze będziemy spędzać razem dni?co?:)
-jasne mam dużo czasu -jesteś fajna:)
-ty też:)
-choć pokarze ci całą okolicę ok
-ok
-choć idziemy na łąkę marzeń... (zleciał nam cały dzień).
- A może chcesz przenocować u mnie,jest już późno i ciemno.
-A mogę?
-jasne:)
- dziękuje za to i za wszystko co dla mnie zrobiłaś i przepraszam za twój stracony czas:(
-nie musisz się martwić i tak nie mam nic do roboty i nudzę się w domu:)
-choć my może już spać ok
-ok
-dobranoc
-dobranoc.

Od Yoshidy do Atenosa

Nie powiem, ten basior mnie naprawdę zadziwił. Najpierw do mnie zagadał, co nigdy wcześniej mi się nie przytrafiało, potem poczęstował mnie upolowaną przez siebie zdobyczą, a na koniec wyznał, że mu się podobam. I jak tu nie być sparaliżowanym? Mimo wszystko nie czułam się gotowa, by się zaprzyjaźniać na samym początku, a tym bardziej by się z kimś związywać na stałe.Niestety u mnie niema jeszcze takiego pojęcia jak "bezgraniczna miłość" i "niesamowita przyjaźń". Nie ależ odwrotnie. Są to dla mnie zupełnie obce wyrazy, których nigdy dotąd nie doświadczyłam. To tylko dlatego, że nigdy z nikim nie zawiązałam głębokich i trwałych więzów. Jak dla mnie to jestem jeszcze za młoda i niedoświadczona na poważny związek. Spojrzałam Ateonsowi w oczy.
- Atenos, bardzo Ci dziękuję, że się o mnie martwisz i za to jak mnie dzisiaj potraktowałeś. Niemniej jednak ja na pewno wiem, że nie jestem gotowa na żaden związek. Przepraszam Cię, ale to nie zależy ode mnie. Po prostu w mojej przeszłości nigdy nie miałam nikogo dla mnie bliskiego, więc zawsze byłam zdana na własną łapę. Mam nadzieję, że zrozumiesz... - powiedziałam ciągle patrząc w nich oczy.
Nie byłam pewna czy widzę w nich wahanie czy też jednak małą nutkę smutku. Byłam pewna, że będę mieć wyrzuty sumienia, a następnie żal do samej siebie. Atenos nagle przytaknął i powiedział:
- Dobrze to rozumiem. Nie będę także naciskał. Wiedz jednak, że ja będę czekał, aż do momentu, w którym będziesz gotowa, a wtedy... - uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił. - Zatroszczę się o Ciebie i będę Cię chronił oraz kochał, aż do końca mojego życia.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zachichotałam wtulając się w basiora.
- Na pewno będę czekać.
Zaraz się od siebie odsunęliśmy.
- Dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko Atenos.
- To ja Ci dziękuję za odkrycie nowego uczucia, które być może pomoże mi odnaleźć nowy sens mojego życia.
- W końcu każdy skrywa w sobie choć odrobinę czułości. Niema na świecie nikogo, który by określał siebie nieczułym i bezwzględnym nie znając ani odrobiny litości. Możemy mieć serca z kamienia, ale i one będą miały swą Piętę Achillesa.
- Racja - odparł z uśmiechem. - Jesteś pewna, że nie trzeba Cię odprowadzać? Jest dość ciemno, a nawet w watasze może niekiedy coś Cię zaatakować.
- Nah, będzie dobrze, a nawet jeśli to przecież nie jestem do końca bezbronna - mrugnęłam do niego.
- Jestem bardziej doświadczony. Przy mnie przynajmniej nic Ci się nie stanie.
- Atenos, moja jaskinia jest nie daleko. Poza tym sam musisz odpocząć. Będzie dobrze, zaufaj mi, okej?
Patrzył tak na mnie przez chwilę, ale w końcu głęboko westchnął i kiwnął głowa.
- Niech Ci będzie, ale następnym razem nie słucham żadnych sprzeciwów. Będzie po mojemu. - dodał ze złośliwym uśmieszkiem, który mnie trochę przestraszył.
Tak czy siak, wciąż się boję. Niestety...
- Dobranoc, Atenos.
- Dobranoc. Śpij dobrze.
Poszłam wgłąb lasu w stronę swojej jaskini.

[Atenos chcesz dokączyć]

Od Atenosa do Yoshidy

Szedłem na polowanie Lawendowym lasem,szukałem zwierzyny,nie mogłem znaleźć. W końcu z daleka ujrzałem coś do jedzenia,podbiegłem i zaatakowałem. Zobaczyłem też z daleka Waderę, która ..która,nie da się tego opisać,była po prostu piękna. Nigdy wcześniej nie poczułem miłości,miałem nienawiść w sercu,nie miłość. Teraz gdy ją ujrzałem zakochałem się od razu,postanowiłem podejść i zagadać.-Hej!.(...) Po krótkiej rozmowie robiło się już dosyć ciemno i robiliśmy się głodni,postanowiłem podzielić się z nią moją zdobyczą,smakowało jej. Wróciliśmy do watahy gdy już była noc,powiedziałem jej by uważała,powiedziałem jej też,że bardzo mi się podoba a ona odpowiedziała...


(niech Yoshida dokończy)

Witajcie !


Witaj Skyder


Witaj Olimpia