piątek, 17 kwietnia 2015

Andżela do Kariny

Chodziłam sobie po watasze i zobaczyłam smutną waderę która chodziła po watasze z głową zwisającą w duł.Podeszłam do niej i się zapytałam co się stało?
-Nic po prostu miłość mojego życia na zawsze odeszła.
-Aha przykro mi:(.Choć może do mnie pogadamy sobie o tym wszystko mi opowiesz dobrze?
-Dobrze:(.
-Choć za mną:)... .Już jesteśmy . Proszę wejdź.
-Yhy.
-Usiądź sobie.Ona usiadła a ja jednym oddechem sprawiłam że na stole pojawiło sie mnóstwo smakołyków.
-Smacznego
-Smacznego
-A więc mów co się takiego stało że twoja miłość odeszła?
-No bo ja kochałam pewnego basiora a on odszedł z watahy i od tamtej pory jestem ciągle smutna i o nim ciągle rozmyślam(a ona zaczęła płakać).
-Aha.Przykro mi . Nie płacz(przytuliłam ją i zaczęłam ocierać jej łzy).Otrzyj łzy i niepłacz przed tobą czeka nowe życie na pewno jeszcze spotkasz innego basiora i znowu się zakochasz i on napewno cię nie zostawi:).
-Tak myślisz(przestała płakać)
-Na pewno jeszcze nieraz się zakochasz:).
-Dzięki za wsparcie i za wszystko ale już muszę wracać.
Okej.Może zapakuje ci trochę jedzenia?
-Nie dziękuje.
-Ale nalegam.Pewnie nie masz głowy do gotowania a więc proszę trzymaj.
-Okej.Dziękuje.Do zobaczenia:).
-Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz