Od Patryka do Lidii
Szedłem lawendowym lasem aż nagle zobaczyłem tajemniczą ścieżkę i postanowiłem pójść po niej
i doszłam do takiego miejsca.
Nigdy nie widziałam takiego miejsca.To był las cały czerwony . Pospacerowałem tam aż nagle przypomniałem że miałem się spotkać z Lidią.Szybko pobiegłem do niej,ale zobaczyłem że jest zajęta gadaniem z mamą pomyślałem że pewnie ona też zapomniała.A więc odszedłem,ale Lidia mnie zobaczyła i zaczęła krzyczeć:zaczekaj!Zatrzymałem się po czym podszedłem do niej i się zapytałem:co się stało?
Nic,ale chodź do mnie.
Ale nie będę przeszkadzał.
Nie przeszkadzasz.
Z resztą muszę iść już.
A poco przyszedłeś?
Nic tak sprawdzić jak tam u ciebie.
Aha.Ale chodź!Nalegam.
Dobra,ale długo nie posiedzę.
Ej!Lidio ja już idę pa.
Pa.
Chodź Patryk na kolację.
Ok.
Wszystko było już podane do stołu i zaczęliśmy jeść a jak skończyliśmy poszliśmy oglądać przepiękny zachód słońca
a wieczorem wyliśmy do księżyca . Wróciliśmy razem do jaskini i poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz