Mijały dnie , tygodnie , a Underkatera nie było . Według prawa będę musiała go niedługo ogłosić za zaginionego , a później z martwego . Nie mogłam znieść ani minuty dłużej . Musze mu coś ważnego powiedzieć . Byłam cały czas pod postacią człowieka , jakoś lepiej się czułam . Ale byłam zbyt osłabiona , że jak stałam na balkonie straciłam przytomność . Obudziłam się w łóżku , widziałam Muetera jak rozmawiał z strażnikami .
- Co się stało - mówiłam tak osłabionym głosem , że prawie nie można było mnie zrozumieć .
- Straciłaś przytomność , jesteś bardzo osłabiona , ledwo co się ruszasz , co się z tobą dzieje i nie obwiniaj się zniknięciem Underkatera . Chyba musisz o siebie dbać .
-Wiesz .....
- Wiem , nie ruszaj się z łóżka za godzinę powinien być szaman , ale ode mnie .
- Muszę wstać , muszę opiekować się watahę , pilnować ją .
- Nie , ty musisz odpocząć , demony będą patrolować watahę i nie bój się przyjmą postać wilków .
- Dobrze , ale proszę cię wypatruj jego .
- Delila nie martw się , zaopiekuje się watahą i ja będzie trzeba to tobą .
Zasnęłam , a Mueter zajmował się watahą . Przyśnił mi się Underkater , byliśmy rozłączeni przez przepaść . Krzyczałam , żeby leciał i był już przy mnie . Kiedy chciał już lecieć , porwał go wielki niezidentyfikowany potwór . Obudziłam się z gorączką i majaczyłam .
- Strażnicy zawołajcie szamana , Alfa jest chora .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz