-Choć do jaskini
-powiedziała Bez zastanowienia poszłam .
Minęło 5 minut i byliśmy już w jaskini.Potem położyłam się obok niej i zasnęłam . Obudził mnie krzyk jakiegoś małego wilczka.Obudziłam Jerry i pobiegliśmy za odgłosem.Szczeniaczek był , ale obok stała dziwna postać .Jerry rzuciła się na czarną sylwetkę , która zamieniła się w kałużę.Ja warknęłam z przerażenia i złości.Poszliśmy w stronę jaskini Jerrysweety. Szczeniak zaczął kaszleć.Położyłam go w chusteczkach , które Jerry trzymała na zapas.Potem poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz