sobota, 18 kwietnia 2015

Krzysztof

Otworzyłem oczy. Zauważyłem, że nastał nowy dzień, więc wstałem. Zacząłem iść głębiej w las rozmyślając nad tym, co wydarzyło się poprzedniego dnia.
Wiodłem szczęśliwe życie z matką. (...) Pewnego dnia ludzie zabrali Bubonic, a potem mnie. Znalazłem się w samochodzie (tak mówili ludzie). Zacząłem skomleć i wołać o pomoc, a mężczyzna z przodu pojazdu uderzył mnie za to w pysk. Rzuciłem się na niego, a wtedy wpadliśmy w poślizg lub uderzył w nas inny pojazd. Jako jedyny uszedłem z życiem i znalazłem się tutaj.
Nie wiedziałem, co teraz zrobić. Nie umiem żyć na wolności, przecież jestem tylko psem. Nagle ujrzałem przed sobą leśną ścieżkę, a na niej człowieka trzymającego w dłoni coś przypominającego patyk. Przestraszyłem się i zacząłem na niego warczeć, żeby się odsunął. Wtedy mężczyzna przysunął "patyk" do twarzy i wycelował prosto na mnie.
- Uciekaj! - krzyknął ktoś i rzucił się na człowieka.
Zauważyłem, że była to wilczyca.



<Ktoś dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz