poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od Darkness do Jacsona

Jedliśmy razem z basiorem mojego życia. Rozmawialiśmy. Przytulaliśmy się. Poszliśmy na plażę. Plażę zakochanych.To było najlepsze pięć minut w moim życiu. A później było jeszcze lepiej.
Siedząc na plaży zakochanych i rozkoszując się pięknem zachodzącego słońca robiło się coraz chłodniej. Starałam się nie dygotać z zimna, ale, niestety, basior to zauwarzył. Później przekonałam się, że wyszło mi to na dobre. Jacson przytulił mnie, a gdy słońce zaszło, pocałowaliśmy się. No naprawdę. Ja i basior. Niemożliwe. A jednak. Gdy wracaliśmy do mojej jaskini, przechodząc obok Rzeki Myśli, Jacson poprosił, żebym się zatrzymała. Z chęcią to zrobiłam. I wtedy... On mi się oświadczył ♥♥♥♥!
Następnego dnia byłam tak podekscytowana. To był dzień, w którym razem z moim narzeczonym (!) poszliśmy do Delili. Szybko załatwiliśmy sprawę ślubu. To było takie...Najcudowniejsze, tylko że lepsze. Tydzień później zobaczyłam pięknie przyozdobioną, kościelną salę. Dziś będę tu brała ślub! Godzinę później rozległ się Marsz Weselny. Drzwi się przedemną otworzyły...



<Jacson?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz