Obudziłam się na łóżku szpitalnym. Obok mnie siedział Jacson i płakał.
-Czemu płaczesz? W ogóle, co się stało?- Zapytałam.
-Zemdlałaś. Zabrałem cię do szpitala.- basior był uradowany. Dopiero po wyrazie jego twarzy rozpoznałam, że płacze ze szczęścia.- Kochanie, jesteś w ciąży!-wykrzyknął.
Byłam taka szczęśliwa! Kilka dni później Jacson przyszedł do mojej jaskini i zaproponował mi spacer. W połowie drogi krzyknęłam:
-To już!!!
A potem.. Właściwie to nie wiem, co się stało. Wiem, że obudziłam się na trawie na Łące Marzeń. Obok mnie stał lekarz, a Jacson trzymał w obcięciach to:
-Przecudowna! Jak ją nazwiemy? - zapytał.
-Katty. Co ty na to?
-Super.- powiedział i mocno przytulił szczeniaka.
Nagle Katty otworzyła oczy i przeteleportowała się w moje obięcia
-Szczeniaki odkrywają moce już tuż po urodzeniu? - zdziwił się Jacson
-Właśnie nie... -byłam oszołomiona. - Ale, przynajmniej znamy jedną z jej mocy- uśmiechnęłam się.
<Jacson? ;) ♥>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz