Siadłam na jego kolana i zaśpiewałam mu piosenkę :
Słuchałem jej pięknego, melodyjnego głosu. Uwielbiałem gdy śpiewała, czułem wtedy, jakby czas się zatrzymał. Na tę jedną, cudowną chwilę.
- Kiedy istnieje miłość , istnieje świat . Kiedy istnieje śpiew , istnieje ja .
po tych miłych słowach zasnęłam na kolanach mojego kochanego męża.
Gładziłem moją ukochaną po głowie. Przy mnie nie musiała się niczego obawiać.
Czy życie musi być takie krótkie ? Ale zginąć za kogoś , by go uratować , wtedy jest piękna śmierć .
Obudziłam się w łóżku , Undertaker pewnie był z dziećmi . Poszłam na balkon , skąd miałam doskonały widok na całą watahę . Wataha się rozrasta , coraz więcej wilków dochodziło , szukać szczeniaki rodziły się i tą całą sielankę miałam zniszczyć wojna . Będę z całej siły bronić bezbronne wilki , wyślę więcej demonów zwiadowców- zabójców , żeby znalazły ukrytych wrogów i zabiły , może tak zapobiegniemy wojnie .
- Tato tato tu też są! - wołał Drakkainen a ja biegałem i zbierałem kamyczki.
- Jak tam twoje treningi? - zapytałem.
Westchnął.
- Dobrze. Tylko trochę przeraża mnie myśl, że w przyszłości będę musiał pokonywać wrogów tęczą...
- Tato , patrz - odezwała się Serafina . Serafina zamieniła jeden kamyczek Drakkainena w czarny pył .- Widzisz tato , mama mnie nauczyła . Tato cieszysz się ze jestem wilczkiem mroku ?
- Cieszę się skarbie, ale ten kamyczek był mu potrzebny - powiedziałem.
- Oj...
- Znajdziemy drugi - powiedział Drakkainen i uśmiechnął się do Serafiny.
- Właśnie miałam ci dać kamyczek od mamy - powiedziała Serafina i wróciła z czarnym kryształem - Mama kazała przekazać tobie Drakk.
- Dziękuję. Jeju... jest śliczny! Ciekawe jaką rolę odegra w moich fraktalach...
- Tato , gdzie mama ? - Serafina spytała się smutnym głosem .
-Powinna być w domu - odpowiedziałem uśmiechając się szeroko.
- Dzieci jestem - odezwała się Delila swoim spokojnym głosem .Serafina i Drakkainen mocno się przytulili do niej .
- Ja też chcę!!! - zawołałem.
-To chodź , czy ja ci bronię kochanie !
I do rodzinnego uścisku dołączył się Underkater .
- Jeeeeeeeej - uśmiechnąłem się i przytuliłem Delilę oraz moje małe bachorki.
Pomyślałam o naszej rodzinie . Nie wyobrażam się bez nich . Chciałam znowu płakać , ale się powstrzymałam , żeby dzieci widziały mnie szczęśliwą .
Uśmiechnąłem się szeroko i wywróciłem Delilę, po czym zacząłem ją łaskotać.
- Nie , nie , nie łaskocz - mówiłam śmiejąc się .
-Będę!!!!! - krzyczałem i łaskotałem ją w jej najbardziej podatnych na to miejscach.
Po chwili przyłączyły się do mnie dzieci i razem "znęcaliśmy się" nad Delilą opętańczo się śmiejąc.
Po skończonej zabawie udaliśmy się na spacer . Dzieci bawiły się wspólnie , a ja szłam z Underkaterem przytuleni za nimi .
Zacząłem się śmiać, kiedy zobaczyłem Drakkainena, który wpadł do wody i wynurzając się miał wodorosty na głowie.
-Tato! Tutaj są kryształowe kamyczki!
-O nie... - powiedziałem i odwróciłem się, ale Delila złapała mnie za przedramię.
-Spokojnie - Uśmiechnęłam się do Underkatera i przytuliłam się do niego .
-Będę musiał nurkować po te kamyczki, Delila.... Będę musiał nurkować kilkaset razy po kamyczki!!!! - krzyknąłem i wskoczyłem w krzaki.
- Pomogę ci ....
Za pomocą magii wyciągnęłam 2 metrową górkę kamyków .
- Synku mama też jest - zaśmiałam się lekko .
-Dziękuję mamo - powiedział Drakkainen i przytulił się do Delily. - Jestem ciekawy jakie będą miały właściwości ...
Wychyliłem lekko głowę zza krzaków i patrzyłem na sytuację badawczym wzrokiem.
Cieszyłam się z radości Drakkainena . Ale poczułam obecność Muetera .
- Under Po pilnuj na chwile dzie i zaraz wracam .
Mueter stał ukryty 10 m dalej .
- O co chodzi ?
- Demony-zabójcy przynoszą dobrą nowinę . Zabiły kolejnym ..... - powiedział Mueter z lekkim uśmiechem
- To dobrze , ale mam nadzieje , że demony dalej się zmieniają , żeby ich nie poznano .
- Tak Delilo
-Jakby się dowiedzieli o tym , to by znaczyło złamanie traktatu pokojowego i .......
-Del wiem , dobra wracaj do męża , nie cierpliwi się .
Mueter znikł w mroku , a ja wróciłam do Underkatera I dzieci .
- Co? - zapytałem dalej siedząc w krzakach.
-Demony dalej wykonują zadanie - odpowiedziała patrząc na dzieci.
-A może jestem demonem tęczy? - zastanawiał się Drakkainen.
-Nie wiem, ale na pewno jesteś Demonem Kamyczków - powiedziałem zanurzając się w krzakach.
- Underkater wyjdź z tych krzaków , co ty dziki jesteś czy co ? - zaśmiałam się patrząc Underkatera siedzącego w krzakach .
-Jestem bardzo dziki - powiedziałem patrząc na Delilę i ruszając brwiami. - Wrrrrr.... -warknąłem komicznie i skoczyłem na nią.
Underkater skaczą zdarł sierść z prawej łapy .
- Auuć -krzyknęłam i szybko wskoczyłam w zarośla . Na tej zwartej łapie są znaki wiecznego przekleństwa .
-Przepraszam, nie chciałem - powiedziałem klękając obok niej.
Wziąłem jaj łapę w swoją i zacząłem szeptać zaklęcie leczące. Po chwili łapę Delily znów obrastała sierść i nie było na niej żadnych ran.
- Nie chce , żeby dzieci widziały przekleństwo wyryte przez ostatniego anioła .
Przytuliłam się do męża i poszliśmy do dzieci .
-Tato! Mam szmaragdowe kamyczki!
-Cieszę się synku - uśmiechnąłem się i przytuliłem Drakkainena.
- Synku , łap - i rzuciłam Drakkainenowi tęczowy kryształ .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz