Siedziałem sobie spokojnie pod lipą. Tworzyłem iluzję stada owiec i je obserwowałem. Spokojnie się pasły. Gdy mi się to znudziło, zamieniłem owce na... sforę psów. Te to są zawsze wesołe, machają ogonami. postanowiłem coś jednak dodać. Dodałem... koty. Dzikie koty. Po kilka lwów, tygrysów i gepardów. Zaczęły się nawzajem atakować. Psy oczywiście przegrywały, dodałem do nich małą wataszkę wilków. Wilki powoli zabijały jednego wielkiego kota po drugim. Skończyłem z tym gdy zobaczyłem, że ta mała wataha ma zamiar upolować coś żywego. Już goniły za małym zajączkiem. Przestraszony zaczął uciekać co tchu. "Sztuczne" wilki zniknęły.
-Co to było?-zapytał podchodzący do mnie wilk.
-Taka mała iluzja, a co?-odpowiedziałem.
-Nic... Jak masz na imię?-spytał.
-Jestem Teravi, a ty?-
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz