wtorek, 30 czerwca 2015

Od Delily , Underkatera , Serafiny i Drakkainena

Ja i druga Alfa pisaliśmy te opowiadanie ponad tydzień . Jest dość ważne i długie , dlatego dodaję je w rozmiarze czcionki normalne , niż inne opowiadania w dużej .Opowiadanie te pokazuje miłość , nieporozumienie , zazdrość i osobę , którą osobno działa zło i dobro .  Proszę przeczytać je całe .

Dzieci dorosły . Pusto w jaskini , ale ważne ze są ze sobą tak związani . Wszedł Underkater na balkon i mnie pocałował.
-Trochę nudno bez tych brzdący... -powiedziałem i przytuliłem Delilę od tyłu.
- Były z nimi przeboje - westchnęłam - I tylko mi nie myśl o kolejnych!
-Za późno - zaśmiałem się i zasłoniłem twarz moimi długimi włosami.
- Underkater ! Nie będzie więcej , bo będzie problem z przydzieleniem następcy i jeszcze jak po wojnie mnie nie....... - i znowu się rozpłakałam.
Przytuliłem ją znowu.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze...
Objąłem ją mocniej i pozwoliłem jej się wypłakać.
Od przepowiedni o wojnie i o jej wyniku często płacze , ale zawsze jest przy mnie Underkater .
- Od mojego płakania będziesz miał ciągle mokrą rękę - zaśmiałam się lekko i znowu popłynęły mi zły - Pójdziesz za mnie na obchód?
-Jeśli chcesz... Wezmę też Drakkainena, pora, żeby zaczął uczyć się swoich obowiązków - powiedziałem i wyszedłem z jaskini.
- Weź też Serafinę - krzyknęłam do odchodzącego Underkatera .
Udałam się do świata Demonów . Tym razem Mueter nie czekał na mnie przy portalu . Poszłam dalej też go nie było . Poszłam do twierdzy . Jest siedział przy tronie podrzucając czaszkę człowieka .
- Czego nie czekałeś na mnie przy portalu ?
- Musiałem pilnować tronu , Demony Zemsty znowu zaatakowały wilka . - odezwał się tajemniczo Mueter
- Którego ?
- Twoją córkę Serafinę jak przechadzała się po zamku Sofii z wilkiem Djabrielem .
- Co !? Czego ja nic nie wiem !
- Nie mówiłem ci , bo być się wściekła i zakazała się jej spotykać z jej przyjacielem i wychodzeniem z jaskini .
Objął mnie , bo wiedział , że zaraz wścieknę się . I nagle pocałował mnie . Odrzuciłam go .
- Przegiąłeś . Niech jeszcze raz to się stanie a wygnam ciebie z świata demonów .
Wyszłam z świata mroku i postanowiłam iść piechotą do jaskini . Byłam cały czas zamyślona przez ten pocałunek . Nie wiem co myśleć . Tak szłam i szłam , że nie zauważyłam , że zboczyłam z drogi i trafiłam na obóz ludzi . Było ich chyba z 20 . Połowa chciała już rzucać siatkę , aż skoczyłam na jednego z nich . To było moim błędem ponieważ druga połowa była z pistoletami z strzałkami z lekami usypiającymi . Wtedy jak się rzucałam na tego człowieka , zaczęli we mnie strzelać . Poczuła jak 10 strzałem wbija mi się w plecy . Padłam , rzucili na mnie siatkę zasypiałam , ale usłyszałam parę słów :
- Udało nam się , złapaliśmy magiczne stworzenie , ale nam zapłacą za tego wilka.
***
Wyczułem, że coś jest nie tak. Spojrzałem na Drakkainena i Serafinę.
-Poczekajcie - powiedziałem i najszybciej jak mogłem ruszyłem w stronę ludzkiej wioski.
Wpadłem do niej jak byk. Mijałem wszystkich ludzi. Wskoczyłem do słomianej chatki i warknąłem na ludzi stojących wokół Delily. Cofnęli się przerażeni.
-Wypuśćcie ją! - ryknąłem wilczym głosem, a ludzki rozległ się po wiosce.
Ludzie cofnęli się. Ja wziąłem Delilę na plecy i wybiegłem z domku. Spojrzałem ostatni raz na wioskę, a ona zaczęła płonąć. Ludzie uciekli. Żadnemu nic się nie stało. Ale nie wrócą, przynajmniej nie teraz...
Czuje , że ktoś mnie niesie , przez nadmiar leków nic nie widziałam , ale na chwile widziałam moment jak Mueter mnie pocałował i mimowolnie krzyknęłam :
- Mueter nie całuj mnie !
Stanąłem jak wryty. Spojrzałem na Delilę . Postawiłem ją na ziemi i cofnąłem się. Później odszedłem.
Dalej nic nie widzę i dalej jestem nieprzytomna . Czułam już tylko ziemię , dlaczego ten ktoś mnie tutaj zostawił . Dlaczego ?
Obudziłam się na jakimś miękkim łożu . Gdzie ja jestem ? Dobre to , że nie czułam zimnej ziemi . W tej chwili ryknęłam płaczem , bo nic nie widzę , czy ja traciłam wzrok ?
- Nie płacz tutaj nic ci nie będzie - tu był głos Muetera
- Zostaw mnie - mówiąc to chciałam uciec , ale się wywróciłam .
Mueter mnie podniósł i położył mnie na łożu .
- Nie wstawaj . Po pierwsze nic nie widzisz ,a po drugie masz złamaną nogę musisz leżeć , a i co robiłaś sama w lesie , leżąca na zimnej ziemi było -10*C .
- Po tym co się stało szłam zamyślona i zboczyłam z drogi do domu , na drogę do obozu ludzi . Byli przygotowani , chciałam zaatakować człowieka , ale inni ludzi naszpikowali mnie lekami usypiającymi . Ale ktoś mnie uratował , ale jak miałam przed oczami ten pocałunek , krzyknęłam żebyś mnie nie całował . I ta osoba zostawiła mnie nie przytomną .
- To był Underkater , były jego łapy przy twoim ciele .
- Jak on mógł to zrobić - rozpłakałam się - Jak mnie znalazłeś ?
- Chciałem cię przeprosić i poszedłem śladem twoich łap , a potem łap Underkatera .
Przytuliłam Muetera i powiedziałam :
- Proszę , nie mów nikomu , że tu jestem i nie odnoś mnie do domu . Proszę ......
***
Wróciłem do dzieci. Czekały tam gdzie im kazałem. To dobrze. Pozwoliłem im iść do domu, sam udałem się dalej. Kiedy wszedłem do opuszczonej jaskini z wieloma soplami zwisającymi z góry wykrzyczałem się. Usiadłem w kącie tej jaskini i zostałem tam.
***
-Serafino, nie sądzisz, że to dziwne, że rodziców tak długo nie ma? - zapytałem patrząc na siostrę.
-Boję się o nich - odpowiedziała.
Wziąłem worek kolorowych kamyków i otworzyłem go wysypując zawartość na ziemię. Ułożyłem w kształt sześcianu i wymruczałem zaklęcie. Zobaczyłem coś, czego nie powinienem był widzieć. Mama z Mueterem, przytulająca go w jaskini, tata gdzieś indziej, sam, opuszczony. Postanowiłem nic nie mówić siostrze.
-Muszę na chwilę wyjść. Daj znać, jeśli rodzice wrócą - powiedziałem i wyszedłem.
- Drakkainen nie musisz nic mówić , przecież czytam w myślach . Ty idź po ojca , ja po matkę . Mimo , że jesteś pół demonem , ale nie możesz wchodzić do świata demonów , ja mogę , bo jestem demonem po mamie . Idź po ojca - rzuciłam mu biały kryształ - To kryształ znajdujący . Mam wiedzę o kryształach tak samo jak mama czyli wielką .
Wybiegłem z jaskini i ruszyłem w stronę, którą wskazywał kryształ. Znalazłem ojca po kilkunastu minutach biegu.
-Tato, musisz wracać do domu.
Wstał i powoli ruszyliśmy w stronę jaskini rodziców. Chciałem go zostawić przed domem i odejść, kiedy wypowiedział moje imię.
-Drakkainen...
Spojrzałem na niego pytająco.
-Obiecuję ci, że kiedyś dostanę Muetera w swoje łapy, a wtedy go zniszczę.
Po tych słowach wszedł do jaskini, a ja odszedłem.
***
Weszłam do świata demonicznego , pierwszy raz . Jest piękny . Ten świat to dzieło mojego dziadka i mamy . Podszedł do mnie demon strażniczy :
- Widzę modły demon - ukłonił się - Witam Serafino Natallie Demon
Nie dziwię się . Moja mama jest najpotężniejszym demonem , córką pierwszego demona . Poszłam do zamku . Pierwsza sala , którą zobaczyłam to była sala tronowa . Podłoga jest ułożona z ludzkich czaszek . Tron był ogromny . Przez chwilę zapomniałam po co tu przyszłam .
- Co tutaj robisz - odezwał się jakiś demon .
Przyjrzałam się bliżej temu demonowi . To był Mueter . Kiedy go zobaczyłam poczułam nagły przypływ siły , wściekłości . Mueter szybko podszedł do mnie mówią z nie zrozumiałym języku :
- Sedación Demon aún no tiempo - powiedział to i OD RAZU się uspokoiłam - Serafino to ojczysty język demonów . Znają go jedynie 2 , a kiedyś 3 osoby : Delila , ja i ojciec Delily .
- Zostaw mnie - krzyknęłam - Gdzie moja mama ?
- Nie mogę tego powiedzieć . Ale dobrze wiesz , że jest tu . Nikogo nie puszczam z rodziny .
- Puść mnie do matki - Krzyknęłam - Nie wiesz co tacie się dzieje .
- Wiesz , młoda przez Underkatera , Delila zginęła by . Zaatakowali ją ludzie ,naszpikowali ją lekami usypiającymi i wiesz co on zrobił ? Wziął ją i zostawił ją na zimnej ziemi , gdzie mogła zginąć . A teraz idź , jeśli nie chcesz zostać wygnana , wiesz jakie prawo u nas . A Delila kazała przekazać , jeśli ktoś będzie się stawiał mam użyć Wygnania .
Opuściłam świat mroku i poszłam do Drakkainena ..
- Bracie , nie udało mi się - spuściłam głowę - Mama narazie nie wróci . Nie widziałam jej , Mueter nie dopuścił mnie . A i dowiedziałam się , że jakby nie Mueter to mama by już nie żyła. Bo Tata ją zostawił mamę nie przytomną . I jeśli znowu tam przyjdę będzie grozić mi wygnanie . Jeśli nasz prawo demonów to będziesz wiedział co to . I co my mamy zrobić ?
-Z tego co wiem, to tata wyciągnął mamę z rąk ludzi nie Mueter - warknąłem.
Zawrzała we mnie wściekłość. Wyszedłem z jaskini i udałem się w stronę siedziby demonów. Wszystkie stworzenia schodziły mi z drogi. Moja sierść przybrała krwistoczerwoną barwę z cieniami czarnego, jak u ojca. Moje oczy zaczęły świecić żółto, mój rozmiar jakby się zwiększył kiedy przekraczałem bramę świata demonów. Strażnicy próbowali zatamować mi drogę, ale ustąpili, gdy spojrzałem na nich morderczo. Później, gdy byłem już w jaskini, drogę zagrodził mi Mueter. Miąłem go bez słowa. Poczułem jego łapę na swoim ramieniu.
-Nie. Dotykaj. Mnie - powiedziałem pojedynczymi wyrazami tak, żeby zrozumiał.
Chciał mnie odciągnąć, złapał mnie drugą łapą.
-Słyszysz co mówię, czy mam powtórzyć jeszcze raz? Puść mnie.
Wyrwałem mu się szarpnięciem ramienia i ruszyłem przed siebie. Stanąłem, gdy usłyszałem jego głos.
-Wybacz Drakkainen, nie mam wyboru...
Skoczył na mnie. Odrzuciłem go szarpnięciem głowy. Wrócił mój dawny kolor rozmiar, jednak nadal byłem większy od Muetera. Wstał opierając się o ścianę. Patrzyłem na niego z wyższością.
-Nikt nie będzie niszczył mojej rodziny - powiedziałem i przeszedłem obok niego.
Chwilę później stałem przed matką.
-Jak możesz zostawiać ojca w takiej sytuacji? - zapytałem na dzień dobry.
Patrzyłam przed siebie , bo dalej nic nie widziałam .
- Drakkainen , coś ci powiem - krzyknęłam - Tak uratowałam mnie Underkater , ale zostawił mnie na śmierć . Jakbyście się domyślili to by wrócił ze mną , a mnie zostawił na śmierć . -krzyczałam mocniej - Jakby nie Mueter to byście matki już nie mieli . Byłam nieprzytomna , a zostawił mnie , Mueter jakby nie chciał mnie przeprosić przez głupi pocałunek , co on zawinił nie ja , zginęłam bym . Mueter !
Wszedł w postaci demona .
- Delila czyn ostateczny !
- Mueter pomóż mi wstać .
Wstałam i razem z Mueterem wypowiedzieliśmy wyrok :
- Drakkainen hijo delily y Underkatera son desterrados del mundo de los demonios, con el mundo en casa de la oscuridad. Nunca he estado aquí regrese .desterrado para siempre
Po tych słowach Drakkainen został wygnany ze świata Demonów na wieki .
- Mueter , wezwij wszystkie demony , oprócz Serafiny . Zamykamy portal .
Demony przybyły i portal został zamknięty i nikt nie może teraz do niego wejść , ani wyjść .
***
Wyszedłem z jaskini. Byłem wściekły. Uderzyłem w ścianę jaskini, a ona zaczęła się walić. Ojciec chciał jak najlepiej dla matki. Jak mogła tak postąpić?
-Nie ośmielaj się już nazywać moją matką! - krzyknąłem i odszedłem.
***
Zamknęłam oczy i tak nic nie widziałam . Zaczęłam płakać .c
- Delila nie płacz
- Tak nie płacz ..... Nie obchodzi ich , że mogłam zginąć , ale że Ty mnie pocałowałeś bez wzajemności . Mam tego dość ! Otwórz portal , będę mieli co chcieli .
Mueter spojrzał pytająco .
- Zabije swoje wilcze ja i siądę na tron .
- Jak uważasz Delila . Ale przed tym pozwól mi jedną rzecz . Pozwól mi cię pocałować ze wzajemnością .
Wstałam i pocałowałam Muetera przed zatraceniem ciała .
Zmieniłam cię w człowieka i stałam na wzgórzu przed jaskinią Underkatera , jej i dzieci .
- Macie co chcieliście - krzyknęłam tak mocno , że pewnie pół watahy słyszało - Macie !
Wzięłam do ręki sztylet i wbiłam je w serce .
***
Wbiegłem z jaskini i zmieniając się w człowieka złapałem Delilę zanim upadła. Po moich policzkach spłynęły łzy. Przytuliłem ją do siebie. Moimi plecami trzasnął szloch.
- Przynajmniej widać, jak jej na tobie zależało - usłyszałem syna. - Pozwól jej odejść. Nie pomyślała ani o tobie, ani o Serafine, ani o mnie.
Drakkainen wszedł do jaskini, a ja ciągle byłem przy Delili.
- Jesteś moją pierwszą i jedyną miłością , ale się ..........
Delila straciła przytomnośc , ale jeszcze żyła .
Wniosłem ją do jaskini i położyłem na łóżku. Owinąłem kocem i usiadłem obok. Chwyciłem ją za rękę i patrzyłem jak spokojnie oddycha.
- Dziękuje ojcze za ciało wilka , ale następnym razem nie dawaj mi go jego . Dziękuje za męża , która chciał , żebym umarła, bo wiedział , że jeśli mnie tam zostawi zginę . Dziękuje za dzieci , które się pomyliły i źle osądziły . życzę wam szczęścia , ale też tego co ja czuje teraz . Czego osądziliście mnie , chodź nie było wzajemności przy pocałunku . Teraz będzie tak , jakby nie uratował mnie Mueter . Czyli zginę przez winę męża .No quiero que el cuerpo de un lobo, voy de nuevo a su forma original y Demonios llevo a su reina (Nie chcę ciała wilka , wracam do postaci pierwotnej i Demony zabierajcie swoją królową) W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Pamiętaj Underkaterze .
Delila zamknęła oczy i zleciały się demony , i Mueter
- On umiera masz jeszcze chwile by ją uratować , bo za chwile stracisz ja na zawsze . - powiedział Mueter z lekkim wzruszeniem .
- Nikogo nie kochałem tak jak ciebie, Delilo... - powiedziałem.
Popatrzyłem z wściekłością na Muetera. Zmieniłem się w wilka i przygwoździłem demona do ściany.
-Podobno krew demona wskrzesza inne demony - warknąłem i wgryzłem mu się w szyję. Chwilę później jego ciało opadło bezwładnie na ziemię. Żył. Skropiłem usta Delily jego krwią, a ona stopniowo zaczęła przemieniać się w wilka.
Rzuciłam się Underkatera całując go . Nagle zobaczyłam Muetera , zranionego . Szybko podcięłam i podałam mu dwie krople krwi , moje rany , jak i jego zagoiły się . Wróciłam w objęcia Underkatera .
- Nie pozwól mi juz nigdy uciekać . - Pocałowałam namiętnie męża .
-Nie pozwolę - odpowiedziałem patrząc jej w oczy.
Nie zwracałem uwagi na Muetera. Moje myśli zajmowała tylko Delila. Bałem się tylko o Drakkainena, jak to będzie.
Całowałam już dłuższy czas męża . Jego blago czerwone i moje krwisto czerwone usta prawie się nie odłączały .
- Jesteś całym moim światem , dlaczego mogłeś pomyśleć , że kocham Muetera?
-Ostatnio spędzałaś z nim wiele czasu, później jeszcze ten pocałunek... - spuściłem głowę.
Nagle do jaskini wpadł jakiś wilk i krzyknął:
-Drakkainen zniknął!
Zamarłam , kiedy tylko usłyszałam jego imię . Krew się we mnie zagotowała . Serce szybciej
zabiło . Wyczuliły się szybkie zmysły . Wstałam , zmieniłam się wilka i pobiegłam z prędkością światła tam gdzie prowadziły mnie zmysły . Drakkainen był na terenach zakazanych . Spojrzałam na niego czułym wzrokiem , ale nic nie powiedziałam.
***
Podszedł do mnie czarny wilk w masce. Podał mi woreczek.
-Tyle ile cię prosiłem? - zapytałem.
Kiwnął tylko głową. Skinąłem głową w podziękowaniu, a wilk odszedł.
-Mamo, wiem, że tam jesteś - powiedziałem nie odwracając się.
- Czego uciekasz ? Czego się kryjesz ? Czego nie widzisz , nie czujesz ? - mówiąc to wyszłam za drzew . - Czego ?
-Nie ufam ci już - powiedziałem cicho i ruszyłem w głąb terenów zakazanych. - I nie idź za mną - powiedziałem twardym tonem.
-Synu , odpowiedź mi na pytanie . Jakbyś miał żonę , jakaś inna kobieta , która jest twoją przyjaciółką i cie pocałowała , ale ty ją szybko Od rzucasz i mówisz , żeby przestała . Po tym atakują cię i tracisz przytomność . Żona cię ratuje , niesie cię , ty dalej jesteś nieprzytomny i przed oczyma masz scenę tego pocałunku i ty krzyczysz , żeby przestała . I żona , źle to zrozumiała i cię zostawiła na ziemi na śmierć . Co byś zrobił ? Wiesz , że umrzesz , ale ta przyjaciółka ratuje cię od śmierci . Co byś zrobił ?
- Nie wierzę ci w nic, rozumiesz? Poza tym nie mam przyjaciół. Jestem traktowany jak wyrzutek przez moje stado. Dlaczego? Bo mam tęczową grzywę! Jakby to przesądzało o wszystkim! Ale jakoś wilki spoza granicy mnie rozumieją- powiedziałem, a zza drzew wyszły wilki w kapturach. - Odejdź. I nie wracaj tu, rozumiesz? Inaczej podejmę inne działania...
Zmieniłam się w demona .
- Nie moja wina z tą tęczą . Ja mam czystej krwi demoniczne korzenie , to Ojca się pytaj o korzenie .Jeśli nie możemy tego normalnie załatwić , to załatwię to po mojemu .
Rzuciłam się na syna . Doprowadziłam Drakkainena do nieprzytomności .
- A wy macie zakaz wchodzenia na tereny watahy , jeżeli nie będziecie mieli śmierć w męczarniach .
***
Zaniosłam syna do jego i Serafiny jaskini .
- Serafina zajmij się nim . Teraz zablokuje wam jaskinie żeby on nie wychodził i ty też . Spokojnie , będziecie bezpieczni .
Obudziłem się i poderwałem na równe łapy. Chciałem wybiec z jaskini, lecz uderzyłem w pole siłowe. Zakląłem pod nosem i usiadłem w kącie. Wysypałem kamyki z worka i usiłowałem złamać zaklęcie. Nic nie działało. Ponownie zakląłem, tym razem głośniej.
-Serafina, wypuść mnie stąd - warknąłem. - Proszę cię, wypuść mnie!
- Drakkainen ja tego pola nie stworzyłam! I jest za silne , żebym złamała pole.
-Muszę tam wrócić... ona na mnie czeka! - wypaliłem, po czym zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem.
- Kto ..... Kto na ciebie czeka ? Pamiętaj jej nic nie powiem . Wiesz , że cię kocham braciszku .
- Poznałem tam piękną waderę. Kazałem jej czekać pod wielkim drzewem. Serafino, zakochałem się...
- Ja też się zakochałam . Piękny basior o imieniu Djabriel . Nie wiem ci jak pomóc . Matka jest silniejsza ode mnie . Chwila ........ znasz zaklęcie Escapar , wiem to zaklęcie zakazane , ale czy znasz ?
- Tak, w końcu czytałem księgi taty. Czy ono pozwoli mi stąd uciec?
- Tak ... - posmutniałam - Chodź , wypowiemy to razem i siła mocy złączy się .
Podeszłam z bratem do Wejścia do jaskini . Trzymając się i wołając , krzyknęliśmy :
- Escapar huye para el amor siempre gana .
Byliśmy za polem siłowym . Jak wiedziałam , te zaklęcie zawsze rani jednego wypowiadającego , tym razem byłam ja . Wyjąc z bólu krzyknęłam :
- Bracie nie patrz na mnie , biegnij do niej , biegnij !!!!
-Serafina!
-Biegnij! - kłapnęła zębami, a ja ruszyłem w stronę terenów zakazanych.
Dotarłem na miejsce. Była tam...
***
Nie mogłam nic wymówić , ból sparaliżował moje ciało i mowę . Zmysły zgasły i tylko czułam ból .
***
-Schrei... przyszłaś...
- Dlaczego miałabym nie przyjść? - uśmiechnęła się promiennie.
***
Czy ja jeszcze żyje . Myślę , jestem świadoma i czuje okropny ból . Jeszcze żyję . Mamy nie ma . Taty nie ma . Ale dla brata zrobię wszystko , żeby był szczęśliwy i zniosę ten ból do końca .
***
-Serafina! - krzyknąłem widząc córkę. - Co się stało? Czy ty... - spojrzałem na pole siłowe. - Zakazane zaklęcie...
Szybko usunąłem pole siłowe i wniosłem córkę do jaskini. Natychmiast przystąpiłem do leczenia.
- Tato , nie krzycz . Ja wszystko zrobię dla brata , jak i on dla mnie .
-Jak to dla brata? - zapytałem zdziwiony.
- Nie mogę powiedzieć , bo wtedy powiesz mamie i ona ukaże mnie , i Drakkainena .
-Nikomu nic nie powiem. Co się stało?
- Miłość cier­pli­wa jest, łas­ka­wa jest. Miłość nie zaz­drości, nie szu­ka pok­lasku, nie uno­si się pychą; nie jest bez­wstyd­na, nie szu­ka swe­go, nie uno­si się gniewem, nie pa­mięta złego; nie cie­szy się z nies­pra­wied­li­wości, lecz współwe­seli się z prawdą.
Zrozumiałem. Uśmiechnąłem się do córki.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
- Mama mnie i jego zabije , że on uciekł , a ja mu pozwoliłam - zaczęłam płakać.
-Ciii... będzie dobrze - przytuliłem ją. - Coś wymyślimy.
-Ciebie też jak się dowie że przed nią to ukrywasz - rozpłakałam się bardziej - Tato ! Mama idzie...
Podniosłem się i podszedłem do Delily. Przytuliłem ją.
-Wywróciła się - odpowiedziałem na niezadane pytanie kryjące się w oczach wadery.
- Gdzie jest Drakkainen - powiedziałam Delila , wiedząc co się naprawdę stało - Gdzie on jest?
-Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Serafina - krzyknęła - Miałaś Go pilnować .
Delila ruszyłam z niesamowitą prędkością w stronę terenów zakazanym .
- Mamo! Nie ! Auuu ! - znów ogarnął mnie paraliżujący ból.
Podbiegłem do córki i kontynuowałem leczenie.
-Jeszcze chwila - szepnąłem.
***
Patrzyłem w oczy wadery. Miały niesamowitą barwę... Niestety musiała zasłonić się maską.
-Drakkainen... - wypowiedziała moje imię.
- Drakainen .... - powiedziała łagodnym głosem Delila.
-Proszę cię, odejdź - powiedziałem spokojnie, zasłaniając przy tym Schrei.
- Czy wszys­tko po­zos­ta­nie tak sa­mo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki od­wykną od do­tyku moich rąk, czy suk­nie za­pomną o za­pachu mo­jego ciała? A wilki? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dzi­wić się mo­jej śmier­ci – za­pomną. Nie łudźmy się, przy­jacielu, ludzie pog­rze­bią nas w pa­mięci równie szyb­ko, jak pog­rze­bią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszys­tkie nasze prag­nienia odejdą ra­zem z na­mi i nie zos­ta­nie po nich na­wet pus­te miej­sce. Na ziemi nie ma pus­tych miej­sc.
Delila odeszła . Poszła na jeden z klifów na terenach zakazanych .
- Co się ze mną dzieje ? Z jednej strony Demon , który jednak chce czuć zło , krzywdę , a z drugiej kochającą matkę , która chce dobra dla dzieci . Co jest ze mną ? - krzyknęła z całych sił - Co jest ? Tato , brakuje mi ciebie , niby się zemściłam , ale ty mnie uczyłeś , żeby wybaczać . I dzieje się to przed czym mnie ostrzegałeś , Zło mnie powoli opętuje . Tak jak ciebie za młodu . Ale ty dałeś radę , je nie dam .
Zawiał wiatr , rozpętała się burza , i nastała pustka .
- Córko dasz radę , uwierz mi , dasz radę .
Delila odwróciła się . Za nią stał jej ojciec Caídos .
- Tato - Delila popłakała się - Tato , nie daję rady . Tato - rozpłakała się bardziej , bo nie mogła uwierzyć co widzi .
Caídos podszedł do niej . Przytulił ją i powiedział :
- Córciu brakowało mi ciebie .
- A mi ciebie tato .
- Pamiętaj dasz radę , dasz radę .

Wichura przestała , burza ustała i Delila stała dalej na klifie .

2 komentarze:

  1. piękne opowiadanie nawet się wzruszyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim skromnym zdaniem. Szału nie ma, dupy nie urywa :/
    Wiele pominiętych błędów ortograficznych oraz interpunkcyjnych. Sama akcja... Nudnawo. Myślałam ze bardziej to porwie.

    OdpowiedzUsuń