-Tak, Wataha Wilków Czarnego Pyłu-odpowiedziała. Dalej szliśmy w milczeniu... Skierowałem wzrok na ziemię. Widać było dużo śladów wilków. Bardzo dużo. Po jakiś piętnastu minutach wadera się odezwała.
-Już jesteśmy-rzekła wadera.
-Gdzie?-spytałem zdezorientowany.
-W mojej jaskini-powiedziała.
-Aha.-mruknąłem-A ta wataha...jak myślisz przyjęła by mnie?-
<Sybil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz