czwartek, 5 lutego 2015

Od Marsylii " Z mojego pamiętnika ..."

Nadal nie czułam się swojo w watasze, byłam trochę zestresowana-jeszcze nikogo nie znałam. Postanowiłam przejść się trochę po okolicy. Urzeczona pięknymi krajobrazami Lawendowego Lasu spacerowałam bez celu, na skraju lasu chwilę przystanęłam , westchnęłam i ruszyłam dalej w stronę Starego Lasu, który przebiegłam pełna obaw, ciągle miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje, byłam tego pewna. Nawet widok rwącej Rzeki Myśli mnie nie uspokoił. Postanowiłam zmienić się w pegaza i zgubić obserwatora, oderwałam się od ziemi, zupełnie straciłam kontakt ze światem. Ocknęłam się na Plaży Zachodniej, poczułam niezwykłe ciepło i radość, pod wilczą postacią wskoczyłam do wody, przypomniały mi się dawne czasy gdy z ... eh nie ważne. Zabawę przerwało mi zachodzące słońce, postanowiłam wracać okrężną drogą, natrafiłam na owiany sławą Klif Południa, rozmyślałam o starych czasach, chciałabym to z siebie już wydusić, wyżalić się komuś, niestety jeszcze nikomu nie zdążyłam zaufać... Czasem jeden wilk może zostawić bliznę na całe życie, niekiedy przez jeden zawód nie potrafimy już zaufać. Byłam naiwna, musiałam opuścić stado...ale nie mogę żyć przeszłością. Czas się zbierać, trzeba przygotować się do nowej roli. Muszę dać z siebie wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz