czwartek, 23 lipca 2015

Od Djabriela do Serafiny

Westchnąłem ciężko i rozmasowałem skronie, ta cała sytuacja wydawała się być komiczna.
-Tak.. Zostaw mnie samego.- Rzuciłem ostro jej przez ramię i zamknąłem oczy. Poszedłem z dala od niej nawet się nie odwracają.Zaszedłem aż do Południowego Klifa , mijałem lasy i jeziora.Te miejsce mroczne i zimne wydawało mi się najlepsze do ostudzenia swoich myśli. Woda  rozbijała się co chwila o klif jednak zachował się tu dziwny spokój. Wyczuwałem napięcie w powietrzu  ale to nie powstrzymało mnie przed podejściem bliżej.Wstrząsnął mną dreszcz z zimna i poczułem jak wiatr szamoce moje lotki. Stanąłem aż na samym końcu patrząc w dal za ukrytym za chmurami słońcem.
 Zaczesałem włosy do tyłu i rozłożyłem skrzydła. Pozwoliłem aby wiatr przeszedł przez moje pióra i sierść. Czułem te lekkie łaskotanie w okolicach karku.
Jednak nie chciałem myśleć. Myślałem już za dużo. Teraz chciałem jedynie stać i czuć wolność.
Lecz nawet tutaj , nie będę za samotny. usłyszałem czyjeś kroki które ostrożnie przeszły obok mnie.
Wilk lekko mnie szturchnął.
-Ciii. Myślę.- Mruknąłem.



<Może teraz ktoś inny? :] >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz