Siedziałem obok Delily ściskając jej rękę. Nadal była nieprzytomna. Po moich policzkach płynęły łzy. Patrzyłem na nią, jej osłabione ciało. Obiecałem sobie, że nigdy jej nie skrzywdzę. I dotrzymam słowa. Po 3 dniach obudziłam się :
- Tyyyy , tyyyy zdrajco - jeszcze byłam bardzo osłabiona . Znowu straciłam przytomność .
- Delila....
Siedziałem przy niej dzień i noc. Chciałem, żeby wyzdrowiała. Nie odstąpiłem jej na krok. Gładziłem ją po policzku. To prawda, byłem zdrajcą. W jej oczach już zawsze będę.
Po kolejnym dniu znowu obudziłam się . On dalej siedział przy mnie . Co ja mam myśleć , co mam robić . Ludzie wrogami wilka . Nie wiem . Patrzyłam na niego i czekałam , aż coś powie.
Uśmiechnąłem się do niej. Odgarnąłem kosmyk włosów z jej twarzy.
-Obudziłaś się...
Byłam nadal pod postacią człowieka .
- Pomóż mi wstać , skrzydła mi się gniotą - powiedziałam zimnie i bez uczuć
Pomogłem jej wstać. Po chwili z łzami płynącym po twarzy przytuliłem ją mocno.
Odepchnęłam go od ciebie . Zostaw mnie - krzyknęłam .
Zaczęłam iść na balkon . I on też .
- Głuchy jesteś - krzyknęłam mocniej
Zmieniłam się w powietrze . Na miejsce wioski gruzów . Widziałam 10 ludzi , których zabiły zwalone domy .
Wyszedłem z jaskini i zacząłem jej szukać. Gdzie ona może się podziewać? W końcu dotarłem do wioski ludzi. Domy były zawalone, leżało kilka ciał. Nadal rozglądałem się za Delilą.
Byłam nadal niewidzialna . Widziałam , jak On przyszedł . Zmieniłam się w postać wilka , ale nie siebie , chce zobaczyć co zrobić .
-Witaj wilku , czego tu szukasz ?
- Szukam białej wadery, Delily. Ma czarne znamiona wokół oczu. Widziałaś ją może? - zapytałem, a wadera popatrzyła na mnie w zamyśleniu.
- Nie , nie widziałam , ale mogę się spytać , co was łączy i czego jej szukasz ? - zapytała , chciałam zobaczyć co odpowie .
-Nie powinnaś się tym interesować, waderko. Skoro jej nie widziałaś, to nic mi po tobie- powiedziałem i minąłem ją.
- Zachowałeś się zimno i bez uczuć - powiedziałam to wracają do swojej postaci człowieka . I co zdziwiony ?
Spojrzałem na nią. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej.
-Miły i uczuciowy jestem tylko dla ciebie, a dla mnie to była inna wadera.
Pogłaskałem ją. Zmieniłem się w wilka.
Ja też zmieniła się w wilka
- udowodnij , że mogę co zaufać , pokochać !
-Delila, przecież dobrze wiesz, że za ciebie oddałbym życie. Zabiłbym każdego, kto by cię znieważył, kto zwątpiłby w twoją doskonałość...
Uśmiechnąłem się i potrąciłem swoim łbem jej łeb.
- Nie lubię zdrajców , nie lubię . Ja wiem z doświadczenia zdrajca , zdrajcą zostanie . nie wiem ,
-Nigdy bym cię nie skrzywdził... Wiem, że popełniłem błąd. Przepraszam. Więcej tego błędu nie popełnię...
- Wiem co zrobię , ale trzymaj mnie najmocniej jak jeszcze mnie kochasz . Zobaczę przyszłość . Choć jestem Alfą , nie które moce osłabiają mnie . Trzymaj mnie . Zobaczyłam przyszłość , mogę mu zaufać . Demon mnie dobiłam . Po raz kolejnych traciłam przytomność , ale zdążyłam powiedzieć : Kocham cię !
Znów zmieniłem się w człowieka i wziąłem ją na ręce. Zaniosłem do jaskini i czekałem aż się obudzi.
Szybko się obudziłam .
-Kocham cię i będę kochać przez naszą wieczność . - powiedziałam NAMIĘTNIE .
Uśmiechnąłem się i pocałowałem Delilę, już dawno tego nie robiłem i żałuję. Jej usta były słodkie, ciepłe i miękkie. Po prostu ją kochałem.
Wciągnęłam go do łoża . Mocno go przytuliłam i zaczęłam całować .
- Kocham cię - powiedziałem z błyskiem w oczach.
Po raz pierwszy od wielu lat odsłoniłem oczy. Były jadowicie zielone. Patrzyłem na nią z uwielbieniem. Przytuliłem ją i leżeliśmy tak.
-Masz piękne oczy - przytuliłam go , a jedną ręką trzymałam go za policzek .
Uśmiechnąłem się tylko. Zamyśliłem na chwilę.
-Delila, chciałabyś szczeniaczka?
Zaczęłam się śmiać .
- Nasza wataha , nie za mała na takiego słodziaka ?
- A może na dwa? - zaśmiałem się. - Im mniej wilków w trakcie jego dzieciństwa, tym lepiej. Przynajmniej nikt go nie skrzywdzi. Z resztą i tak bym na to nie pozwolił.
- Nasza wataha , nie za mała na takiego słodziaka ?
- A może na dwa? - zaśmiałem się. - Im mniej wilków w trakcie jego dzieciństwa, tym lepiej. Przynajmniej nikt go nie skrzywdzi. Z resztą i tak bym na to nie pozwolił.
-Możemy spróbować - uśmiechnęłam się.
-To się cieszę - uśmiechnąłem się i przytuliłem Delilę. - Zadbam o to, aby było to idealne miejsce dla ciebie i dla nich.
- Najpierw naszykuj dla nich miejsce kochany .....
-Nie ma problemu - trąciłem jej nos swoim. - Choćby teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz