Przytuliłam się do niego i powiedziałam :
- Idziemy na plażę kochanie ?
-Pewnie - uśmiechnąłem się i wstałem.
Skierowałem się do wyjścia i spojrzałem na Delilę.
Doszliśmy na plażę . Piasek gorący i ciepła woda . Spoglądaliśmy na zachód słońca :
- Jest pięknie , prawda ?
-Tak... - byłem wpatrzony w słońce.
Nie mrugałem, po co? Nie sprawia mi to bólu. Poza tym, oczy zasłonione miałem grzywką. Spojrzałem w niebo, które przecięło stado kruków. Westchnąłem.
Zmieniła się w człowieka . Weszłam do wody i zaczęłam pływać . Zachęcająco spojrzała :
-Wchodzisz ?
Uśmiechnąłem się tylko. Zmieniłem w człowieka i po chwili pływałem już razem z Delilą. Zanurkowałem i pozostałem pod wodą dość długo.
Zauważyliśmy rafę koralową . Była piękna . Ryby ....... o jaskinia , płynęliśmy do niej . Było dużo złota , diamentów , skrzynia z mapami . Spojrzałam pytająca na męża .
- Zobacz ile bogactw. Dla nas wilków nie mają żadnej wartości. Za to dla ludzi ogromną. Gdy się o tym dowiedzą, będą chcieli wszystko zniszczyć. Watahę, nas. Nie oszczędzą nawet szczenięcia...
- Nie mówmy nikomu , żadnemu wilkowi , żadnemu stworzeniu , nikomu .
Mocniej przytuliłam go .
-Dobrze, nikomu. Zwłaszcza, że wszędzie może czaić się zdrajca - powiedziałem, a moje oczy zaświeciły.
- Nasza wataha to początki , na razie jest słaba , musimy dać radę .
"Początek zawsze jest trudny ,
ale zawsze jest ten znak
ta chwila , która daję nadzieje
będziemy silni i mocni "
-Zawsze należy być ostrożnym - powiedziałem i objąłem Delilę ramieniem.
Moje oczy zaświeciły raz jeszcze, gdy na nią spojrzałem.
-Zdrajca może być bliżej niż myślisz...
-Co sugerujesz ?
-Że trzeba uważać na każdy krok, na każdą spotkaną osobę, każdą - podkreśliłem ostatnie słowo. - Kto wie, może nawet ja mógłbym być zdrajcą... - uśmiechnąłem się.
- Wiem co z tym zrobić , by nie wadziło nikomu , tylko ...... wypłyń na brzeg .
Zrobiłem co chciała. Wypłynąłem.
Zmieniłam się w demona . Nie lubiła . Zniszczyłam diamenty i złoto . Zniszczonych przedmiotów wydobył się strumień światła . Demon osłabił mnie , padłam przez mgłę widziałam Underkatera wpływającego do jaskini .
-Zniszczone... I bardzo dobrze. Nikogo nie będzie kusić.
Wróciłem do Delily i pomogłem jej wstać. Przytuliłem ją.
-Ty zawsze wiesz co robić - uśmiechnąłem się.
-Zanieś mnie do naszej jaskini , jest mi słabo , demon bardziej mnie osłabił niż zwykle.
Zaniosłem ją do jaskini. Położyłem na łóżku. Przyniosłem trochę ziół. Uśmiechałem się do niej.
-Wiesz, w naszych szeregach jest zdrajca...
- Kto ?! - słabo krzyknęłam
Spojrzałem na Delilę. Musiałem jej to powiedzieć. Wyszeptałem:
-Ja...
Mimo osłabienia wstałam :
- A jednak tego nie mogłam ci wyczytać z umysłu , czego ? jak ? Znamy się długo dlaczego mi nie powiedziałeś ? Czego ?
-Przepraszam...- powiedziałem, a z moich oczu po raz pierwszy w życiu popłynęły łzy. - Nie powiedziałem im nic ważnego... Nic co mogłoby nas zniszczyć, ale jednak... Przepraszam... Jak mogę ci to wynagrodzić? - Spojrzałem na nią błagalnie.
-Co dokładnie im powiedziałeś ? - Co raz bardziej wnerwiona odzyskałam siły .
-Powiedziałem, że im pomogę... Powiedziałem ludziom, że im pomogę! - pochyliłem głowę wiedząc, że czeka mnie cios w twarz.
Chciałam dać mu twarz , ale się powstrzymałam .
Poszłam na balkon , on za mną . Wściekłość nie wytrzymała . Ze skoczyłam z balkony wraz z tym ujawniając moją furię . Zmieniając się w smoka , potężnego smoka . Poleciałam do wioski ludzi , gdzie obiecał pomoc . Ludzie widzą coś takiego zaczęli uciekać do domów . Wściekłość dalej dała za przegraną . Zmieniła mnie w demona . Tego gorszego . Po domach zostały gruzy . Ludzie nie wiedząc co zrobić stali w miejscu . Usłyszałam kroki Underkatera . Jako machina zagłady spojrzała na niego .
-Obiecałeś!!! - krzyczeli ludzie.
-I popełniłem wielki błąd... Idźcie stąd, albo zginiecie.
Zmieniają się w wilka wypowiedziałam przekleństwo :
- "Ja Delila Devialin Demon bogini i pół demon , składam na was klątwę . Jeśli zabijecie wilka , chodź najmniejsze , zginiecie w męczarniach . Zabije każdego , co zbliży się chodź na milimetr do wilka . Klątwa będzie ciążyła na was śmiertelnicy , aż do dnia ostatecznego .
Po tym słowach , nastała ciemność i wściekłość wyszła ze mnie . Zmieniają się w powietrze w ostatkach sił wróciła do jaskini i ,,,,,,,,, padłam na podłogę , nie trafiając do łoża .
Pobiegłem za nią.
-Delila!
Wziąłem ją na ręce i ułożyłem na łóżku. Usiadłem obok niej i trzymałem ją za rękę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz