niedziela, 6 września 2015

Od Sybil

Był pochmurny dzień. Siedziałam na klifie i czekałam na przylot mew. Nudziło mi się i zmieniłam się w zwykłego lisa.
Widziałam w oddali skrzydła dużego czarnego ptaka. Podleciał do mnie bliżej i usiadł. Była to Tiara. Pogłaskałam ją i położyłam się na plecach. Na niebie pojawiły się dziesiątki mew. Mewy usiadły obok mnie i zaczeły głośno krzyczeć. Niespodziewanie rzuciłam się na jedną i zagryzłam. Dałam Tiarze i zacisnełam zęby. Mewy odleciały i cała ich chmara rzuciła się do morza. Postanowiły połowić ryby. 
-Tiara leć!- powiedziałam
Poszłam do gęstego lasu. Wiatr zaczął mocnoej wiać. Ktoś stał za mną...
-Oh..- usłyszałam
Odwróciłam się... to był... tez wilk z Don...
-Cześć... To ty co nie? Sybil itp. ? Jinchuuriki?- powiedział- No cóż zróbmy to szybko... Jesteś już to ostatnią...
-Kim...?
-Ostatnim jinchuuriki ... wszystkich "zabiłem"
-Ty... ty... - powiedziałam to i użyłam mocy Matatabi. Mocy trzeciego ogonu
-Nic tym nie zrobisz... działasz zbyt pochopnie...- powiedział i zdjął nakrycie... 
-S-Stone?... to ty...
-Tak... myślisz , że kto inny... Założyłem to organizację... Wiesz chciałem odnowić ten świat...
-CO?!
-Taak... To niby dlaczego zbieraliśmy te cholerne ogoniaste bestie...
-Poco... czemu???
-Nie znasz historii... Były dwie watahy... Szmaragdowego skrzydła i Czarnego Pyłu. Połączyły się i utworzył się rozejm. Delila była w moim wieku... ty byłaś szczeniakiem... nagle zaatakowała Matatabi trzymałem cię na rękach widziałem to... Delila schowała się , a nasz ojciec razem z ojcem Delily związywali dwuogosiastą... wyrwała się i zabiła naszego ojca... ich przeżył... ekhem...- powiedział z drwiną
-Ty mnie ... porzuciłeś...
-Uciekłem... zamknij się... 
-Czemu ta ... organizacja powstała?
-Miałem dość tego świata... Zebrałem kilka wilków i postanowiliśmy "odnowić" moc Juubi'ego... Pierwsza zaatakowała cię... wiesz kto , zresztą...
-Grrr...
-Gdzie jest Kyuubi?
-Nie zdradzę ci... szykuj się na śmierć 
Zaatakowałam nie... on... mnie zaatakował... Te oczy ... 
-Ty masz ... te oczy... Mengekyo Sharingan...
Obok niego pojawiła się Matatabi... tylko , że czerwona...
,,To słabsza wersja mojej ogoniastej bestii"- pomyślałam 
Ech... Będzie trudno- powiedziałam
Rzuciłam się do ataku. Wyciągnełam senbon i zadrapałam go. W plecach utkwił mu i senbon z trucizną. 
-Wiesz to nie wszystko... Powiedzmy , że ta trucina to dla mnie jak woda...
Nic nie odpowiedziałam rzuciłam się do ataku poraz kolejny. Wgryzłam się mu w rękę. Ehh... Nic z tego. 
-Matatabi...- powiedziałam 
-... Wiesz , że jestem z tobą... - usłyszałam
Moje oczy zaczeły robić się czerwone , całe czerwone. Widziałam teraz przez wszystko; drzewa , i przez ciało mojego rywala. Widziałam jego przepły i drogę chackry. Waliłam w miejsca gdzie przepływ był aktualny. Mój... brat zrobił to samo... Straciłam poczucie wolności. Nagle obok mnie pomawiła się Dwuogoniasta.
-Dosyć tego... walcz z mną- powiedziała
Matatabi złapała mojego brata. I rzuciła go o ziemię. 
Nagle oświeciło mnie... moje oczy zrobiły się fioletowe...

-Claw creation technique!- powiedziała i zadała ogromy cios dla mojego brata
Matatabi znikneła wszystko tak jakby ulżyło. Zobaczyłam mojego brat a, który się do mnie zbliża. Był cały w krwi. Dotknął mojego czoła i uśmiechnął się... nagle upadł na ziemię... Moje oczy wróciły do normy...
_______________________



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz